Od dawna wiadomo, że stan zębów ma ogromny wpływ na cały nasz organizm. Najnowsze badania sugerują, że zęby mogą nawet… prognozować przyszłość!
Autyzm to choroba zaliczana do grona zaburzeń rozwojowych. Dotknięte nią dziecko ma problem z nabywaniem zdolności koniecznych do życia społecznego, takich jak np. komunikacja międzyludzka. Choroba wpływa także na osobnicze zachowania, postawy czy zainteresowania dziecka. Jasna przyczyna autyzmu do dzisiaj nie została rozpoznana – źródeł jego szuka się m.in. wśród uwarunkowań genetycznych, urazów okołoporodowych, nieprawidłowości związanych z przemianą materii czy infekcji przebytych w okresie niemowlęcym.
Od jakiegoś czasu jednak większym zainteresowaniem niż szukanie przyczyn autyzmu, cieszy się badanie wskaźników prognozujących chorobę. Wiemy już, że skłonność do tego zaburzenia można zdiagnozować jeszcze w życiu płodowym. Doświadczenia wykazały, że w warstwie korowej mózgu dziecka ze skłonnością do autyzmu widoczne są swego rodzaju plamy, uniemożliwiające właściwe przetwarzanie informacji. Co istotne – powstają one i są dostrzegalne już na etapie, kiedy dziecko przebywa w łonie matki.
Ryzyko autyzmu widoczne…. w zębach?
Jak łatwo się domyślić, do zaobserwowania tego rodzaju nieprawidłowości w rozwoju mózgu potrzebne są jednak wysokiej jakości sprzęt i doświadczenie lekarza przeprowadzającego badanie. I zapewne długa droga przed nami, nim podobne diagnozy będzie stawiał tzw. zwykły ginekolog w czasie rutynowej wizyty. Gdzie więc szukać nadziei? W zębach. Tak przynajmniej sugeruje najnowsze badanie opublikowane w ostatnim czasie na łamach czasopisma „Nature Communications”. Autorami przełomowego odkrycia są naukowcy z amerykańskiego National Institutes of Health, którzy poddali wnikliwej obserwacji nie co innego, jak właśnie uzębienie dzieci dotkniętych autyzmem. Dla porównania zbadano oczywiście zęby dzieci, które na ową chorobę nie cierpią. Gdzie znaleziono różnice? W ilości metali ciężkich obecnych w zębach małych pacjentów.
Badania wydają się miarodajne, ponieważ analizie poddano 44 pary bliźniąt i zwrócono uwagę na wszelkie możliwe warianty: autyzmem dotknięte było tylko jedno dziecko, na autyzm cierpiało obydwoje dzieci, żadne z pary nie zmagało się z autyzmem. By zweryfikować wpływ wszelkich czynników genetycznych, poddane obserwacji bliźnięta były zarówno jednojajowe, jak i dwujajowe. Analizując uzębienie dzieci badacze wzięli pod uwagę czynniki środowiskowe, które mogłyby mieć swój udział w powstaniu ryzyka autyzmu – w głównej mierze chodziło o narażenie dzieci na działanie metali ciężkich we wczesnych etapach życia.
Metale i autyzm?
Co się okazało? Dzieci dotknięte autyzmem miały tuż po urodzeniu wyższe stężenie ołowiu i manganu oraz niższe stężenie cynku na początkowym etapie ciąży. Po porodzie stężenie to wzrosło do poziomu porównywalnego do tego, jakim charakteryzowały się dzieci nie mające problemu z omawianym zaburzeniem rozwojowym. Naukowy podkreślają, że największe różnice można było zauważyć w przypadkach, w których wyłącznie jeden bliźniak chorował na autyzm.
Czytających z pewnością nurtuje teraz jedno pytanie: co łączy metale ciężkie z autyzmem? Okazuje się, że już wcześniejsze badania sugerowały, iż narażenie na oddziaływanie metali ciężkich może wpływać negatywnie na rozwój mózgu dziecka, a co więcej – może zwiększać ryzyko autyzmu oraz wpływać na stopień jego zaawansowania. Informacje takie potwierdza chociażby tygodnik „New Scientist”, opisujący badania moczu setek francuskich dzieci, przeprowadzone przez zespół Richarda Lathe z Pieta Research w Edynburgu. Nie ma więc wątpliwości, że środowisko, w którym żyje zarówno ciężarna matka, jak i jej dziecko mogą wydatnie zwiększyć ryzyko wystąpienia autyzmu w przyszłości.
Dzieci diagnozowane są pod kontem autyzmu najczęściej dopiero w wieku 3-4 lat, kiedy bardzo trudno jest wskazać, na co były narażone ich matki w okresie ciąży. Najnowsze badania ujawniają, że można znaleźć tę informację, wykorzystując zęby dziecka. Teraz pozostaje jedynie pytanie, jak wykorzystać tę cenną informację. Czy może ona posłużyć temu, by zapobiec sprawdzeniu się niepokojącej prognozy u dzieci, które według badania znajdują się w grupie ryzyka?