Trend „self care” zdobywa ostatnio ogromny rozgłos. Czym jest i jakie korzyści przynosi? Jak jego zasady wprowadzić w swoim codziennym życiu?
Wyrażenie „self care”, tłumaczone jako „osiebiedbanie”, nabiera ostatnio coraz większego rozgłosu i popularności. Ten niepozorny i, wydawałoby się, oczywisty temat okazał się dla wielu absolutnie kluczowy w czasie pandemii i lockdownu, kiedy ograniczenia mocno odcisnęły się na psychice i samopoczuciu. Jak wprowadzić w życie zasady „osiebiedbania”?
Skutki pandemii – obniżenie nastroju, przewlekły stres…
Oprócz tragicznych skutków na poziomie zdrowotnym, pandemia odcisnęła też piętno na naszej psychice. Specjaliści wskazują, że skutkiem pandemii może być zwiększona zapadalność na różnego typu zaburzenia psychiczne, przede wszystkim te związane ze stresem, zaburzeniami lękowymi, a także – depresję.
Zamknięcie szkół, praca zdalna – często połączona z opieką nad dziećmi, izolacja, poczucie zagrożenia, osamotnienia… Masa osób zmagała się, i w dalej zmaga, z przewlekłym stresem, obniżeniem nastroju, stanami lękowymi, a ci, którzy leczyli się jeszcze wcześniej – nierzadko z pogłębieniem dotychczasowych chorób psychicznych. Wiele osób zaś, nawet jeśli nie wystąpiły u nich poważne zaburzenia, odczuwa obniżenie nastroju.
Jednym ze sposobów radzenia sobie z tym jest tak zwane „self care”, czyli w wersji spolszczonej – osiebiedbanie. To idea warta wprowadzenia w życie nie tylko w czasach pandemii i po niej, ale całościowo i zawsze.
Self care, czyli co?
Self care kojarzy się raczej z zabiegami pielęgnacyjnymi, kosmetycznymi i dbaniem o wygląd swojej skóry, tymczasem to idea o wiele głębsza. U jej podstawy leży przeświadczenie, że troszczymy się o siebie, jesteśmy dla siebie, jesteśmy oparciem, opoką, przyjacielem. Traktujemy się z wyrozumiałością (a to co innego niż pobłażanie!), szacunkiem, zrozumieniem. Choć wydaje się to proste, bardzo często robimy to dla wszystkich wokół, ale zapominamy o najważniejszym – o sobie.
Osiebiedbanie to również tak ważna i potrzebna samoświadomość i słuchanie swojego ciała i swoich potrzeb. To wcale nie nowa idea, choć po części odkryta znów w czasach, kiedy powoli zaczęliśmy się gubić w pędzie za wszystkim, w konsumpcjonizmie, w dążeniu do perfekcji jak z instagramowych filtrów. Self care chce nam dać znać, że nie tędy droga.
Osiebiedbanie – jak to zrobić?
Przede wszystkim – pomyśleć jak w podobnej sytuacji potraktowałoby się przyjaciółkę czy siostrę. Jeśli widać, że jest zmęczona i wzięła za dużo obowiązków – to jasne, że trzeba powiedzieć jej, że musi odpuścić, zwolnić, zadbać o siebie. Kiedy bliska osoba ma problem, nie bagatelizujemy go, ale wysłuchujemy, pomagamy, współczujemy. To podstawa, ale self care to także asertywność, umiejętność mówienia „nie”, ograniczania i kończenia relacji, które negatywnie na nas wpływają. To poszukiwanie równowagi, wsłuchiwanie się w siebie i dbanie o siebie holistycznie – o ciało i umysł – i z szacunkiem.
Rytuały – ważne, ale nie najważniejsze
Obecnie self care często sprowadzane jest do samych rytuałów i mocno spłycane, szczególnie przez firmy chcące sprzedać nam kolejną świecę zapachową, sól do kąpieli, roller do masażu czy najmodniejsze ubranie do jogi lub przez influencerów udowadniających, że osiebiedbanie to lampka wina w wannie pełnej pachnącej piany i ładnie zrobione paznokcie. Oczywiście – to także się liczy i nie chodzi o to by kompletnie odrzucać takie przyjemności i dodatki, ale by uświadomić sobie, że są to… właśnie, tylko dodatki.
A jeśli przyjemności i rytuały, to jakie?
- medytacja i techniki oddechowe – potrafią zdziałać cuda dla niespokojnego, „zabieganego” umysłu;
- odpoczynek bez poczucia winy – koniec z przeświadczeniem, że odpoczywając marnujemy czas! Odpoczynek przy książce, serialu, podczas spaceru, w wannie… – to przejaw dbałości o siebie i swoje potrzeby. Jest to jak najbardziej produktywny moment. Odpoczywać należy się jednak nauczyć, wiele osób po prostu nie umie tego robić i ma wrażenie, że każda minuta dnia musi być wypełniona jakąś aktywnością;
- aktywność fizyczna – ale taka, jaką się lubi, którą wykonuje się regularnie i z przyjemnością, bez zmuszania się;
- odłączenie – warto znaleźć moment bez internetu, czas, kiedy nie patrzymy w żaden ekran, nie scrollujemy, nie przeglądamy aplikacji;
- higiena snu – sen to najlepszy sposób na regenerację i warto zadbać, by był jak najlepszej jakości. Wartość dobrego snu jest nie do przecenienia;
- joga – joga to aktywność wręcz klasyczna dla idei self care, a to dlatego, że łączy wartości fizyczne z tymi psychicznymi, duchowymi. Warto spróbować!
- poświęć się ciekawemu hobby – coś, co wyciszy, uspokoi i przyniesie radość. To może być absolutnie wszystko, od układania puzzli, przez naukę języków, granie w planszówki, haftowanie, uprawę roślin, malowanie, po robienie przetworów czy gotowanie;
- chwila dla przyjaciół – budowa i rozwijanie zdrowych relacji z osobami, z którymi czujemy się dobrze to ważny i wartościowy element dbania o siebie;
- kontakt z naturą – potrafi niesamowicie ukoić, przynieść ulgę w codzienności, dodać energii. To może być zwykły spacer po lesie;
- badania kontrolne – dbanie o siebie ma też inny wymiar – czysto fizyczny, który w najprostszej postaci, obok aktywności, sprowadza się do wykonywania badań kontrolnych, dbałości o swoje ciało, jego zdrowie i kondycję.
Dziewczyny, a Wy potraficie zadbać o siebie?