Self-reg, pedagogika waldorfska, Free Range Kids, NVC – nurty i trendy w wychowaniu dzieci

Trendy znajdziemy wszędzie – od mody, kuchni, pielęgnacji po… wychowanie dzieci. Czy warto czerpać z nich inspiracje?

dziewczynka


Podziel się na


Jeśli ktoś myślał, że to zawsze inwencja rodziców – spieszymy wprowadzić z błędu. Nawet rodzicielstwo nie jest wolne od nowych nurtów. Jakie trendy możemy zaobserwować? 

Self-reg, czyli teoria samoregulacji

Opis i pełne wyjaśnienie tego, czym jest „Self-reg” możemy znaleźć w książce o tym samym tytule napisanej przez dr. Stuarta Shankera. Autor próbuje w niej odpowiedzieć na pytanie dlaczego dziecko płacze, denerwuje się i złości, a raczej – uczy rodziców, jak na nie odpowiadać i j skutecznie rozpoznawać czynniki wywołujące u malca stres, a w następnej kolejności – usuwać je. Ta metoda pokazuje dlaczego u dziecka występuję napięcie a także uczy radzenia sobie z nim.

Niestety, choć mogłoby się wydawać, że dzieci nie mają zbyt wielu powodów do stresu – jest inaczej. Coraz więcej młodych osób nie radzi sobie z natłokiem negatywnych emocji, frustracją, napięciem. Ideą self-reg jest nauczenie dziecka samoregulacji po to, by mogło lepiej się rozwijać i wykorzystywać swój potencjał. Jednak najpierw rodzice muszą sami dowiedzieć się wiele, a potrzebna wiedza znajduje się m.in. w książce Shankera. Co ciekawe, metoda ta zyskała taką popularność, że istnieje nawet system certyfikowanych trenerów „Self-reg”, jest wprowadzana w placówkach zajmujących się edukacją i opieką nad dziećmi. Autor sprawdził swoje teorie w praktyce, co dało bardzo dobre rezultaty.

Pedagogika waldorfska – spokojny rozwój

Twórcą Pedagogiki waldorfskiej jest Rudolf Steiner, który jej podstawy sformułował stosunkowo dawno, bo na przełomie XIX i XX wieku. Najkrótszym podsumowaniem jego podejścia jest założenie podmiotowości dziecka, uznanie indywidualności jego potrzeb, zainteresowań oraz charakteru. System waldorfski polega na wspieraniu dziecka w rozwoju, sugeruje stworzenie optymalnych warunków i zrozumienie go. Bo każde dziecko jest inne, każde rozwija się inaczej, ma inne zainteresowania, inaczej reaguje… Sprowadzanie ich do wykresów i tabelek (w tym wieku powinno umieć to, to i to) jest krzywdzące.

Bardzo ważne w tej metodzie jest też podejście całościowe. Podczas gdy zwykle skupia się na wtłaczaniu dziecku jak największej ilości informacji, na rozwoju pamięci, system waldorfski nie pomija równie ważnych sfer, jak emocje i uczucia, sfera fizyczna, zmysły. Kluczowe dla rozwoju dziecka jest naśladowanie, rolą dorosłych jest więc zapewnienie mu odpowiednich wzorców.

W waldorfskich przedszkolach nie ma miejsca na krzykliwe kolory oraz nowoczesne zabawki. Stawia się na wyciszające otoczenie oraz naturalne zabawki – wykonane np. z drewna lub te najprostsze, które można znaleźć w każdym parku, jak kamyki, szyszki, kasztany… Należy przez zabawę stymulować wyobraźnię dziecka, wzbudzać w nim chęć do tworzenia, do kreatywności, a z drugiej strony – budować szacunek do natury.

dziewczynka polewająca rośliny

Free range kids – wolny chów

Jeśli coś komuś mówi sformułowanie „Free range” – bingo! Takie zapewnienie można wyczytać np. na opakowaniu… amerykańskich jajek. Oznacza to ni mniej ni więcej tylko jajka z wolnego wybiegu (wolnego chowu). Ruch Free Range Kids można więc tłumaczyć, jako Dzieci Wolnego Chowu. Jego założycielką jest Leonore Skenazy, nazywana też przewrotnie „Najgorszą Matką Ameryki” m.in. za to, że pozwoliła swojemu dziewięcioletniemu synowi wrócić samodzielnie do domu metrem, co oczywiście wzbudziło ogromne kontrowersje. Jednak poza nimi to, co propaguje Leonore ma w sobie wiele prawdy. Chodzi jej przede wszystkim o to, by nie ulegać wszechobecnej paranoi obsesyjnego kontrolowania dziecka na każdym kroku, nie dać się zastraszyć i wmówić, że niebezpieczeństwo czyha absolutnie na każdym kroku. Owszem, nadzór i bezpieczeństwo – jak najbardziej, ale w granicach rozsądku.

Innym ważnym elementem idei Free Range Kids jest odejście od organizowania dzieciom każdej wolnej minuty. Lekcje tenisa, języka obcego, basen, skrzypce… Po pierwsze – dzieci muszą mieć też czas na to, żeby zwyczajnie pobyć dziećmi. A po drugie – można dać im więcej wolności w gospodarowaniu własnym czasem. Dziecko nie potrzebuje w każdym aspekcie życia nieustannego naprowadzania, ustawiania, planowania, a bardziej – wsparcia. Nie chodzi o wyręczanie, ale właśnie o wsparcie i uczenie samodzielności, która zaprocentuje w dorosłym życiu znacznie bardziej niż trzymanie pod kloszem.

Jak to wygląda w praktyce? Dzieci mogą same decydować o części swojego wolnego czasu. Mogą wybierać co w danym momencie chcą robić, planują wspólne wyjścia z rodzicami, decydują czy wolą np. zoo, park, kino. Starsze dzieci mogą chodzić na zakupy, gotować, mają własne obowiązki i zadania. Niby wszystko tak proste, ale obecnie w wielu przypadkach ciężkie do wdrożenia. Bo rodzice niestety bardzo często wolą wyręczanie i absolutną kontrolę – czy to ze strachu, czy z wygody.

dziewczynka w szklarni

NVC – Porozumienie bez przemocy

Skrót NVC pochodzi od angielskiej nazwy Non-Violent Communication. Po polsku NVC znamy jako PBP (Porozumienie Bez Przemocy) lub, pod znacznie bardziej przyjazną nazwą, „język żyrafy”. Dlaczego akurat to zwierzę wybrano jako „patrona” idei NVC? Wystarczy pomyśleć o tym, jaka jest! Łagodna, nie krzywdzi i nie daje sobie zrobić krzywdy.

NVC to sposób porozumiewania się stworzony przez Marshalla Rosenberga. Jego podstawowe założenia to empatia, szczerość, skupienie na uczuciach i potrzebach swoich i rozmówcy. To także wyeliminowanie z komunikacji przejawów przemocy, krytyki, osądzania oraz oparcie dialogu na szacunku. O teorii NVC można pisać wiele – jest wykorzystywana również do skutecznej komunikacji z dziećmi.