Choć zakażenie rotawirusowe może dopaść nasze dziecko w każdym momencie, wirus najszybciej rozprzestrzenia się w okresie późnej jesieni, zimy oraz wczesnej wiosny.
Objawy zakażenia
Obecnie uznaje się, że zakażenie rotawirusami to jedna z najczęstszych przyczyn biegunki i wymiotów u dzieci. I to właśnie te objawy w pierwszej kolejności sygnalizują, że w organizmie naszej pociechy panoszy się uciążliwy wirus. Ostra biegunka trwa zazwyczaj 4 do 8. dni, a luźne, tryskające stolce występują około 10 razy na dobę. Gwałtowne wymioty męczą malucha zwykle 3 do 4. razy na dobę, ale może się zdarzyć, że ich częstotliwość wzrośnie nawet do 10. – mijają zazwyczaj po dwóch dniach.
Pozostałe typowe objawy zakażenia rotawirusami to:
- wysoka gorączka, sięgająca nawet 40 st. C;
- ogólne osłabienie;
- senność,
- brak apetytu.
Czasami zakażeniu towarzyszy także infekcja górnych dróg oddechowych. Co jednak niezwykle istotne – zakażenie rotawirusowe może mieć bardzo indywidualny, nietypowy przebieg. Wskazane wyżej objawy mogą występować w stopniu lekkim, umiarkowanym, ciężkim albo – nie muszą wystąpić w ogóle (wówczas mamy do czynienia z bezobjawowym przebiegiem zakażenia). Na zarażenie jest narażony praktycznie każdy z nas, ale wirus zdecydowanie upodobał sobie najmłodszych – najczęściej poluje w grupie dzieci w wieku od 6. m-ca do 2. roku życia.
Jak można się zarazić?
A teraz pytanie najważniejsze – jak można się zarazić, a co za tym idzie – jak można uniknąć zakażenia rotawirusami? Niestety, możliwości zakażenia jest kilka.
Wirus może dostać się do organizmu wieloma drogami:
- pokarmową – poprzez zjedzenie zainfekowanej wirusem żywności (zagrożenie stanowią głównie produkty niewymagające obróbki cieplnej, takie jak np. sałatki, owoce) bądź wypicie skażonej wirusem wody;
- kropelkową – poprzez bezpośredni kontakt z chorą osobą (niezdezynfekowane ręce – wirus może się na nich utrzymać aż do 4 godzin, a zwykłe środki higienicznie niezbyt skutecznie sobie z nim radzą) i jego wydzielinami (wydzielina z gardła –
- kaszel, ślina; nosa – katar; a w przypadku dziecka także stolec i mocz);
- poprzez kontakt z zanieczyszczonymi przedmiotami codziennego użytku, jak klamki, poręcze, zabawki, przedmioty kuchenne – wirus może na nich przetrwać nawet kilka dni;
- poprzez kontakt z zainfekowanymi zwierzętami.
Ryzyko zachorowania zdecydowanie wzrasta w dużych skupiskach dziecięcych, takich jak żłobki, przedszkola, oddziały szpitalne. Co ważne: zainfekowana osoba zaraża również przed wystąpieniem objawów, jak i kilka dni po ich ustąpieniu – niczego nieświadomi rodzice mogą więc posłać zarażające dziecko do żłobka czy przedszkola!
A może szczepienie?
Mimo, że wirusa można sprawnie wyleczyć, istnieje spore ryzyko, że walka z nim przybierze znacznie poważniejszy wymiar – z danych wynika, że prawie 50 proc. przypadków hospitalizacji niemowląt jest spowodowana właśnie zakażeniem rotawirusowym. O ile w łagodnym przebiegu zakażenia wystarczy doustne uzupełnianie płynów i pozwolenie wirusowi na skuteczne ewakuowanie się z organizmu, o tyle w innych może być konieczne nawadnianie dożylne – właśnie na oddziale szpitalnym.
Z tego też względu rodzice małych dzieci powinni rozważyć zaszczepienie malca przeciwko groźnemu wirusowi. Pamiętać jednak należy, że cały cykl szczepienia (2 lub 3 dawki – w zależności od producenta) musi zostać zakończony do 24. lub odpowiednio 32. tygodnia życia. O szczepionkę przeciwko rotawirusom warto więc zapytać już na pierwszej wizycie szczepiennej. Tym bardziej, że jest ona zalecana przez Głównego Inspektora Sanitarnego w programie Szczepień Ochronnych (niestety, nadal nie refundowana).