Jak spośród setek chust wybrać tę idealną? Czym się kierować przy zakupie chusty dla niemowlaka? I co najważniejsze – jak nauczyć się ją odpowiednio wiązać chusty do noszenia dziecka?
Ewa szybko znajduje środek chusty. Sprawnym ruchem owija się nią, a potem krzyżuje pasy materiału na plecach. A chusta jest piękna – w pistacjowo-błękitnych barwach. Długi, niemalże pięciometrowy kawałek materiału zaczyna nabierać kształtu. Ewa bierze Maćka na ręce i wkłada do uformowanej kieszonki. Dociąga chustę pasmo po paśmie, przekłada pod nóżkami syna i wiąże na plecach na podwójny węzeł. – „Tu nie chodzi o modę. Chodzi przede wszystkim o miłość i bliskość” – mówi, całując Maćka w czółko.
Chustomania, czyli noszenie dzieci w chustach
Prostokątny pas materiału o długości od dwóch do pięciu metrów. Elastyczny albo tkany splotem skośno-krzyżowym. Feeria barw i wzorów. W Peru określa się go mianem manta, w Meksyku – rybozo. Indonezyjskie kobiety nazywają go selendang, a afrykańskie – kanga i kitenge. W Polsce nazywany po prostu chustą. I jak się okazuje, chustomania, kanguromania, czy – jak kto woli – babywearing – powoli ogarnia nasz kraj. O co więc tyle hałasu?
Hacki, chajtki, chycki, szmaty i płachty to przecież – znacznie młodsze – ale polskie odpowiedniki rybozo czy kitenge. Chusta to nie wynalazek XXI wieku. Na całym świecie używana jest przecież od tysięcy lat. Nie kopiujemy mieszkańców Afryki czy Peru, bo i w naszym kręgu kulturowym chusta miała swoje miejsce i przez wiele lat była stosowana przez nasze babki i prababki – tłumaczy Ewa. No tak. Hacki, chajtki, chycki, szmaty i płachty to przecież – znacznie młodsze – ale polskie odpowiedniki rybozo czy kitenge. Chusty do dziś używane są więc na całym świecie, a w krajach rozwijających się są ciągle powszechniejsze od wózków.
Prawdziwy renesans chustonoszenia nastąpił na Zachodzie już ponad trzydzieści lat temu, kiedy to – oprócz ruchu hipisowskiego – zaczęły też dochodzić do głosu alternatywne poglądy na wychowanie dziecka i opiekę nad niemowlakiem. W Polsce idea noszenia dzieci w chustach od kilku lat fascynuje coraz więcej rodziców. I wszyscy mówią zgodnie – chustonoszenie wciąga.
Rodzaje chust do noszenia dziecka
Okazuje się, że to, co wszyscy potocznie nazywamy chustą, może mieć wiele rodzajów, przeznaczeń i sposobów wiązania. Rodzicom zaczynającym dopiero swoją przygodę z chustą czasem wydaje się więc, że znaleźli się w prawdziwej matni – kolorów, wzorów, węzłów i rodzajów materiału. Bo jak spośród setek chust wybrać tę idealną? Czym się kierować przy zakupie? I co najważniejsze – jak nauczyć się ją odpowiednio wiązać? Zacznijmy więc od początku.
Najprościej rzecz ujmując, chusty możemy podzielić na trzy podstawowe rodzaje:
- chusty wiązane – jeden z najbardziej uniwersalnych typów chust, zazwyczaj o długości od 2,5 do 5,5 metra; ich zaletą jest to, że można je wiązać na wiele sposobów i używać od pierwszych chwil życia dziecka – noworodka i małe dziecko można nosić w pozycji kołyskowej, dla starszych maluchów polecana jest pozycja pionowa (koala, czyli podwójny x albo „siodełko” wiązane na biodrze), w przypadku większych dzieci sprawdzają się zaś „plecaczki” – wiązane na plecach;
- chusty kółkowe – zakładane ramię, gdzie jeden z końców materiału zakończony jest specjalnymi kółkami, co ułatwia regulowanie obwodu chusty;
- chusty typu pouch (tzw. „kieszonki”) – najprostsze chusty zakładane na jedno ramię – bez możliwości regulacji, trzeba więc dobrać rozmiar chusty do wieku i wielkości dziecka.
Warto dodać, że chusty wiązane dzielimy ze względu na materiał, z jakiego zostały uszyte na:
- chusty tkane – tkane są specjalnym splotem skośno-krzyżowym, co zapewnia idealne rozłożenie ciężaru dziecka;
- chusty elastyczne – polecane są szczególnie dla noworodków i najmłodszych dzieci. Ich dużą zaletą jest to, że dziecko wkładamy w już zawiązaną chustę. Mają jednak ograniczoną nośność – elastyczny materiał w przypadku cięższych dzieci może powodować efekt „sprężynowania”.

Gdzie nauczyć się prawidłowo wiązać chustę?
– Ja po prostu poszłam na warsztaty dla chustowych mam. Tam nauczyłam się wszystkiego, a potem to już tylko praktyka. Znam jednak mamy, które wiązania chusty nauczyły się z książek albo nawet z filmów znalezionych w internecie – mówi Ewa.
– Ważne jest także, aby nie dać złapać się w sidła marketingu. Bo chustomania dla wielu stała się po prostu sposobem na biznes. A tak naprawdę mało polskich firm produkuje dobre chusty. Przez to dla wielu rodziców przygoda z chustonoszeniem niestety szybko kończy się rozczarowaniem. Unikajmy więc chust typu hand-made, robionych w domu, z kiepskiej jakości materiałów, przez niedoświadczone osoby. Lepiej zainwestować w firmową chustę – bez problemu można ją sprowadzić nawet z zagranicy, gdzie niekiedy ceny są znacznie niższe niż u nas, a i wybór kolorów i wzorów bogatszy – radzi Ewa.
Dlaczego warto nosić dziecko w chuście?
Na to pytanie każdy chustomaniak odpowiada jednym tchem – wygoda, nawiązanie więzi z dzieckiem, wspieranie rozwoju emocjonalnego, zapewnianie poczucia bezpieczeństwa, sposób na ukojenie, stymulacja zmysłu równowagi, a przede wszystkim bliskość i czułość, jakiej nie jesteśmy w stanie zapewnić, używając wózka. A doświadczenia rodziców znajdują swoje potwierdzenie w licznych badaniach.
Już 1996 roku w naukowym magazynie „Pediatrics” ukazały się wyniki badań, według których noszenie zmniejsza płaczliwość i marudzenie dzieci o 43% podczas dnia i aż o 51% w nocy. Okazuje się bowiem, że to w naszym kręgu kulturowym przyzwyczailiśmy się do tego, że dziecko płacze i to często. W innych kulturach – gdzie noszenie dzieci w chustach jest normą – maluchy płaczą rzadko. Co więcej – kobiety krajów Ameryki Południowej właściwe nie znają problemu kolek. Lekki masaż powodowany przez chustę, ciepło od rodzica i efekt kołysania łagodzą bowiem objawy kolek, które wiele polskich mam wspomina jako prawdziwy koszmar.
Będąc w chuście rodzica, kołysane, słyszące bicie serca dziecko, czuje się po prostu bezpiecznie. A kiedy ma zapewnioną potrzebę stałej bliskości nie musi alarmować, płakać i wzywać rodziców. W tym czasie może więc oddać się fascynującemu poznawaniu świata. Dotyk i bliskość są niezwykle istotne w rozwoju każdego dziecka. Dlatego budowanie silnych, emocjonalnych więzi między rodzicami a dziećmi oraz odpowiadanie na ich podstawowe potrzeby od samego początku pozwala na wychowanie otwartych, szczęśliwych, spokojnych ludzi.
Inne zalety noszenia dzieci w chustach
W pierwszym roku życia dziecka to właśnie zmysł dotyku jest pewnego rodzaju łącznikiem między maluszkiem a otaczającym go światem. Pamiętajmy, że przez kilka tygodni niemowlę widzi zaledwie na około 20 cm. Będąc w chuście rodzica, kołysane, słyszące bicie serca dziecko, czuje się po prostu bezpiecznie. A kiedy ma zapewnioną potrzebę stałej bliskości nie musi alarmować, płakać i wzywać rodziców. W tym czasie może więc oddać się fascynującemu poznawaniu świata. To dlatego dzieci noszone w chustach szybciej się uczą i są bardziej zorganizowane w późniejszym życiu, ale też ufne w stosunku do świata i ludzi.
– Ja widzę ogromną różnicę w wychowywaniu Maćka i Adasia. Starszego syna nie nosiłam w chuście. Wtedy jeszcze w ogóle nie wiedziałam o ich istnieniu. Adaś dawał nam w kość. Mało sypiał, ciągle płakał, miewał potworne kolki. Maciuś zasypia zaraz po włożeniu go do chusty. Kiedy nie śpi, po prostu obserwuje świat. Jest spokojny, pogodny i myślę, że nie wynika to z cech charakteru, a z dużego wpływu, jaki na samopoczucie mojego syna ma chusta – tłumaczy Ewa.
Naukowcy mówią także o znakomitym wpływie noszenia na rozwój fizyczny dziecka. Delikatny ruch w trakcie noszenia w chuście stymuluje błędnik, wspomagając rozwój zmysłu równowagi. Wbrew powszechnej opinii, maluchy noszone w chustach szybciej siadają i uczą się chodzić. Dodatkowo pozycja „żabki”, jaką przyjmują w chuście jest po prostu naturalną odpowiedzią na potrzeby dziecka. Pozycja ta jest korzystna dla stawów dziecka. Sprawdza się też w przypadku dzieci z dysplazją stawów biodrowych. Właściwie nie ma przeciwwskazań zdrowotnych co do noszenia dzieci w chustach. Kiedy jednak maluszek cierpi z powodu bezdechów, jest wcześniakiem albo ma problemy ze stawami, kwestię noszenia w chuście trzeba koniecznie skonsultować wcześniej z lekarzem.
Okazuje się, że chusta to nie – jak wiele osób myśli – prymitywny środek lokomocji. A powrót do korzeni nie wydaje się być w tym przypadku krótkotrwałą modą czy zachcianką rodziców. Bo ten powrót do natury tak naprawdę oznacza to, za czym we współczesnym, zaganianym świecie bardzo tęsknimy. Wielką bliskość, poczucie bezpieczeństwa, mocne więzi i po prostu miłość. Nośmy więc dzieci w chustach.
***
Portal Ciążowy.pl jest partnerem I ogólnopolskiej kampanii edukacyjnej poświęconej noszeniu dzieci w chustach Kanguromania.