Szafing, czyli wymiana ubrań między prywatnymi osobami, zdobywa coraz większe rzesze fanów. Nic dziwnego – oszczędność czasu i pieniędzy to bardzo kuszący argumenty popierający te ideę.
Szafing, a właściwie swapping (z ang. ‘swap’, czyli ‘wymieniać się, zamieniać’), to idea wymiany używanych ubrań, dodatków i akcesoriów, która od lat robi furorę na całym świecie. Wyrosła na podłożu koncepcji ekologicznych, akcentujących zużycie (zamiast konsumpcyjnego użycia), ma nie tylko promować ekonomiczny i ekologiczny styl życia, ale także zmieniać mentalność konsumentów.
Pierwsze polskie wymiany zakończyły się pełnym sukcesem i spodobały się kobietom (bo to one najczęściej dokonują zakupów odzieżowych) tak bardzo, że są przez nie propagowane i adaptowane w lokalnych ośrodkach. Na gruncie polskim, gdzie styl życia spod znaku eko dopiero dojrzewa, największą zaletą szafingu okazała się płynąca z wymiany oszczędność – i to zarówno pieniędzy, jak i czasu oraz miejsca… w szafie.
Nie tylko dla eko-mam
Bezgotówkowa wymiana ubrań i innych zbędnych rzeczy to nie tylko ukłon w stronę środowiska naturalnego, ale także spora oszczędność dla mocno eksploatowanych portfeli młodych rodziców.
Wydaje się, że właśnie ten argument przemawia najsilniej do tych, u których wszystkie te czynniki – czas, miejsce oraz pieniądze – są regularnie nadszarpywane. Młodzi rodzice, a szczególnie mamy – bo o nich mowa – nie tylko cierpią na chroniczny brak czasu, ale też wielokrotnie szukają oszczędności w domowym budżecie. Wiedząc, że wydatki rosną wraz z dzieckiem, zakupione ubranka szybko stają się niepotrzebne, a niektóre akcesoria czy zabawki kompletnie bezużyteczne, oraz widząc, że gromadzone rzeczy wypełniają więcej miejsca niż powinny, chętnie szukają alternatywy dla kosztownych zakupów. Szafing to idealny pomysł na pozbycie się używanych, ale już niepotrzebnych rzeczy (zarówno swoich, jak i dziecka) i odświeżenie szafy poprzez nabycie nowych, które dla kogoś są zupełnie zbędne. A – co najlepsze – wszystko to zupełnie za darmo lub za symboliczną opłatą.
Jak to działa?
Swapy organizowane są zazwyczaj w miejscu publicznym (kawiarnia, szkoła, miejski ośrodek kultury itp.) – tak, by każda zainteresowana osoba mogła bez problemu do niego dotrzeć i nie krępowała się wejść w czyjąś prywatną przestrzeń. Chcąc wziąć udział w wymianie, należy zgłosić się do organizatora, który musi wiedzieć ile – orientacyjnie – osób zechce oferować swoje rzeczy, by przygotować odpowiednią liczbę stanowisk i miejsce. Na spotkanie można przynieść wszystko, co zalega nam w szafie i czego chcemy się pozbyć, a więc: ubrania, dodatki, akcesoria, ubranka dla dzieci, zabawki, książeczki i bajki, poradniki dla rodziców itd.
Zazwyczaj za wymianę nie pobiera się opłaty, ale może się zdarzyć, że u osoby, która nabyła coś u nas, nie znajdziemy nic, co by nas interesowało lub pasowało na nas rozmiarem. Wówczas możliwa jest drobna, symboliczna opłata za wybraną rzecz, ustalana indywidualnie ze „sprzedawcą”. Swap łączony jest zwykle ze spotkaniem zapoznawczym przy kawie, podczas którego młode mamy mogą wymienić się doświadczeniami, porozmawiać o swoich potrzebach i poplotkować, czyli po prostu się odprężyć.
Aby wziąć udział w szafingu, nie musisz być ekomamą. Wystarczy odrobina chęci i rzut oka na domową, ledwo domykającą się szafę, w której – jak zwykle – nie ma nic, co można na siebie włożyć. Dzięki swapowi możesz ofiarować jej odrobinę świeżości, a sobie – mnóstwo satysfakcji!