„Szczęście” to dla jednych to gromadka pociech, a dla innych – codzienność bez dzieci. Wszyscy mamy prawo do wyboru takiej drogi, jaka nam odpowiada.
„Szczęście” dla każdego oznacza co innego. Dla jednych to partner, gromadka pociech i dom. Dla innych – codzienność bez dzieci, czasem też – bez tej drugiej połówki. Wszyscy mamy prawo do wyboru takiej drogi, jaka nam odpowiada i jaka jest właściwa dla nas. Bez presji ze strony otoczenia, bez wytykania palcami i kwestionowania decyzji. Bo, owszem, bez dzieci można być szczęśliwym!
Modelowa rodzina kontra rzeczywistość
Niestety, w świecie, w którym modelowa rodzina oznacza mamę, tatę i dzieci (najczęściej dwójkę), osoby prowadzące inny styl życia spotkają się z całą gamą różnych reakcji – od podejrzliwości przez nieufność, aż po protekcjonalne traktowanie. Wiele osób nie może zrozumieć jak można funkcjonować bez dzieci. Dla wielu nie do pomyślenia jest wręcz mówienie o „rodzinie”, kiedy nie ma się dzieci.
Rzeczywistość jest oczywiście zgoła inna. Nie każdy chce mieć dzieci, nie każdy też ostatecznie może mieć dzieci i ostatecznie godzi się z bezdzietnością. Nie znaczy to, że takie osoby prowadzą gorsze czy bardziej jałowe życie. Każdy ma prawo do podejmowania decyzji o swoim życiu, nikt nie powinien ulegać presji i naginać się do oczekiwań otoczenia. Nikt nie powinien też oceniać wyborów innych osób – kluczem jest tu wzajemny szacunek i tolerancja.
Rola matki, owszem, jest niezwykle ważna, ale posiadanie dzieci nie sprawia, że jesteśmy bardziej wartościowe, a ich brak, że nasza wartość jako kobiety – spada.
Bez dziecka można być szczęśliwym!
Czy bez dziecka można być szczęśliwym? Ależ oczywiście, że tak! Tak samo, jak można być nieszczęśliwym mimo jego posiadania. Dziecko nie jest gwarantem naszego szczęścia i udanego życia. Jesteśmy nim my sami – nasze wybory, nastawienie, nasze myśli.
Często wydaje nam się, że czegoś naprawdę chcemy, ale w rzeczywistości okazuje się, że to nie nasze pragnienia, ale uwewnętrznione oczekiwania społeczne. Nie są nasze własne, osobiste i prawdziwe, ale narzucone z zewnątrz. Bo przecież „każdy” powinien chcieć mieć rodzinę, dzieci i dom. Taka jest ogólnie przyjęta „prawda”, która jednak nijak nie przystaje do rzeczywistości, w której istnieje wiele dróg do szczęścia i zadowolenia z życia, a każdy ma prawo wybrać tę swoją.
Najszczęśliwsze są bezdzietne singielki?
Jaka grupa społeczna jest najszczęśliwsza? Okazuje się, że… bezdzietne singielki. Najpewniej żyją też dłużej i cieszą się lepszym zdrowiem od innych. Takiego zdania jest prof. Paul Dolan, ekspert nauk behawioralnych London School of Economics. Informacja ta niedawno obiegła media i wywołała niemałą konsternację.
Co doprowadziło profesora Dolana do tak ciekawych konkluzji? Badania, które prowadzi na temat szczęścia, jego wyznaczników i źródeł. Według nich na małżeństwie najbardziej korzystają… mężczyźni, którzy dzięki niemu dłużej żyją, a jakość ich życia się podnosi. Takie badania należy oczywiście brać z przymrużeniem oka, bo szczęście ciężko przecież dokładnie zmierzyć. Wynika z nich jednak, że prowadzące do niego drogi mogą być bardzo różne.
Choć z początku ciężko to sobie wyobrazić, w końcu przychodzi oswojenie z nową rzeczywistością i radość życia. Może innego, niż sobie wymarzyliśmy, ale czy gorszego? Niekoniecznie, po prostu – innego.
Bezdzietność z przymusu to nie porażka!
Część par leczących niepłodność staje w końcu przed trudną decyzją – kontynuować próby, znaleźć inną drogę do rodzicielstwa, jak np. adopcja, czy pogodzić się z bezdzietnością. Jeśli wybór pada na tę ostatnią opcję, para staje przed trudnym zadaniem zaakceptowania nowej rzeczywistości i zaadaptowania się do niej, a wcześniej – przepracowania tej straty i żalu po niej. Akceptacja swojej wartości i nie patrzenia na bezdzietność jako na porażkę, jest w takiej sytuacji bardzo trudna, ale możliwa. Choć z początku ciężko to sobie wyobrazić, w końcu przychodzi oswojenie z nową rzeczywistością i radość życia. Może innego, niż sobie wymarzyliśmy, ale czy gorszego? Niekoniecznie, po prostu – innego.
Macierzyństwo nie definiuje wartości kobiety
To, czy kobieta jest matką, czy też nie, nie definiuje jej wartości, choć nasze społeczeństwo usilnie stara się wmówić nam, że jest inaczej. Jeśli po ślubie szybko nie widać brzuszka – na pewno coś jest nie tak. Kobieta, która otwarcie mówi, że dzieci nie chce, traktowana jest z pobłażliwością i wiele razy słyszy, że „jeszcze się jej odmieni”. Rola matki, owszem, jest niezwykle ważna, ale posiadanie dzieci nie sprawia, że jesteśmy bardziej wartościowe, a ich brak, że nasza wartość jako kobiety – spada.