Nie chcesz być wieczorowym tatą, a jednak znikasz na całe dnie i nigdy nie ma Cię z rodziną. Skoncentruj się na tym, co najważniejsze: tata (również wieczorową porą!) może być najlepszym kompanem zabaw.
Wymiana energii
Oczywiście, trudno jest nam wracać „z pracy do pracy”, ale dziecko samo się nie nakarmi, nie wykąpie, i zdecydowanie – nie wychowa… Bądź świadom, że już najmniejszy dzieciak całymi dniami wyczekuje właśnie na Ciebie, na moment, w którym pojawisz się wieczorem w drzwiach. Dziecko po prostu się uczy – i już wie, że w pewnym momencie dnia wracasz do domu. Jeśli więc weźmiesz się w garść i zmusisz do uśmiechu, wykrzeszesz z siebie słabe choćby iskierki energii na zabawę z dzieckiem – wykonasz pierwszy krok, przekroczysz – że tak powiem – Rubikon. Tymczasem uśmiech dziecka i jego oczy powinny odpłacić z nawiązką. I postawić na nogi. Później możesz wesprzeć się szybkim prysznicem, łykiem napoju dodającego energii (oczywiście bezalkoholowego) czy energią płynącą z miłości do żony – wszystko, aby zająć się bardziej prozaicznymi czynnościami. W innym przypadku, jeśli nie będziemy w stanie zacisnąć zębów – dziecko z czasem może zacząć się nas bać lub po prostu jego więź z nami osłabnie. I nie zapiszemy się na plus w jego małej główce i serduszku.
Perfekcyjny timing
Uciekając od trudów, jakie czekają w domu, ojcowie wybierają pracę, wir obowiązków, nie wspominając już o „dłuższej” drodze do domu. Druga strona barykady to tatusiowie, którzy ciągle myślą o żonie i dziecku. Kolejną rzeczą, z jaką ma do czynienia tata, jest kłopot tożsamości oparty na linii praca – dom. Często, uciekając od stresu i trudów, jakie czekają w domu, ojcowie wybierają dłuższe przebywanie w pracy, wir obowiązków, nie wspominając już o „dłuższej” drodze do domu. Druga strona barykady jest okupowana przez tych tatusiów, którzy nie są w stanie odnaleźć się w pracy i cały czas myślą o żonie i dziecku. Postawa szlachetna – i rzadziej spotykana – ale też błędna. I przy tym wysoce niepraktyczna. Nie zawsze mama malucha może odebrać nasz telefon, nie zawsze jest nań odpowiednia pora – dziecko akurat może właśnie przed chwilą w końcu zasnęło, a może przerywamy żonie w jakiejś ważnej czynności? Zachowaj więc zdrową równowagę – tylko ona może Cię uratować.
Syzyfowe prace
Jednak łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Z pracy idziesz do domu, gdzie czekają Cię przeróżne zadania, ale najpierw… wybierasz się po drodze do sklepu po masę niezbędnych rzeczy. W domu musisz przejąć opiekę nad dzieckiem od żony, która niemal na pewno będzie zmęczona, potem obowiązki, obowiązki, obowiązki i krótki, przerywany sen. Aż do… następnego dnia. Ale choć nowy dzień zawsze niesie z sobą powiew optymizmu, nie musi też wyglądać gorzej – poszukaj dobrych stron. Jeśli nastawisz się na „nie” lub przygotujesz zbyt uporządkowany plan działań i wszystko rozsypie się jak domek z kart, wówczas nie będziesz w stanie opanować nerwów i rezygnacji. Tymczasem możesz pomóc sobie i innym w bardzo prosty sposób – chociażby wychodząc z dzieckiem na spacer – maluch i tak zaśnie w wózku, a ty będziesz mieć chwilę dla siebie. Przy okazji zapunktujesz w domu i poza nim – jaki dobry tata – mogą pojawić się głosy na ulicy. Zamiast narzekać, pomyśl – że Twoje dziecko czeka Tylko na Ciebie, a umiejętnie rozkładając obciążenia uda się wam (Tobie, żonie i dziecku) rozproszyć wszelkie troski i zmartwienia, tak jak wiatr i słońce przeganiają czarne chmury.
Kto tu rządzi?
Z jednej strony tata jest potrzebny, ale… kobieta zmienną jest, a czasem też i bardzo niekonsekwentną. W polskich domach słabnie autorytet ojców, ponieważ to kobiety częściej przebywają z dzieckiem, mając na nie większy wpływ.
W polskich domach słabnie autorytet ojców, ponieważ to kobiety częściej przebywają z dzieckiem. Matki bronią swojej pozycji, przez co cierpi wychowanie chłopców. W ten sposób powstaje układ: dominująca matka i nieco „wycofany” ojciec. Matki bronią swojej pozycji i przewagi, przez co cierpi wychowanie dzieci, a konkretnie chłopców. W kształtowaniu ich osobowości potrzebne są przecież męskie wzorce, których dziecko kiedyś zacznie szukać – jeśli nie znajdzie ich w domu, to poszuka poza nim. Baw się więc z maluchem, spaceruj, z biegiem lat rozmawiaj, czytaj mu książki, a wówczas nie będzie Ci grozić, że pewnego dnia obudzisz się ze świadomością wychowawczej porażki – spowodowanej spóźnionym startem lub zaniechaniem.