Tego słowa już niedługo nie usłyszysz na porodówce!

Słowo „przyj” znane jest wszystkim rodzącym. Jest sygnałem, że zbliżamy się do finału. Już niedługo może zostać zakazane.

Mama po porodzie i noworodek


Podziel się na


„Przyj” to polecenie wydawane w drugim etapie akcji porodowej. Położna instruuje kobietę, by w momencie, kiedy pojawia się skurcz, ta nabrała powietrza, zatrzymała je, a następnie parła z całej siły. Z założenia ma to przyspieszyć poród i choć to raczej powszechna praktyka, coraz częściej słychać głosy, że może podziałać przeciwnie do zamierzonego efektu.

Przeć czy nie przeć – oto jest pytanie

Przeciwnicy parcia twierdzą, że przyspieszanie na siłę drugiego okresu porodu może skutecznie zaburzać jego przebieg, a przy tym wiązać się z komplikacjami (jak pęknięcie krocza i konieczność jego nacięcia, urazy mięśni miednicy, zrywanie naczyń krwionośnych oczu i twarzy). Parcie „na rozkaz” ma być sprzeczne z fizjologią rodzenia oraz komunikatami, jakie wysyła nam ciało. Prowadzi do nadmiernego wyczerpania rodzącej, a przy tym często poczucia bezsilności i braku wiary we własne siły.

I to podobno nie wszystkie zagrożenia. Tzw. parcie kierowane ma być też szkodliwe dla samego dziecka – jako że rodząca wstrzymuje oddech, pogarsza się przepływ maciczno-łożyskowy, a co za tym idzie – transport tlenu do płodu.

Przyspieszanie nie pomaga!

Słowo „przyj” w świetle powyższych informacji widziane jest jako niepotrzebne przyspieszanie, a więc swego rodzaju wymuszanie wyjścia dziecka na świat. Jak twierdzą jego przeciwnicy, może sprawić, że poród będzie dla rodzącej jedną wielką traumą. I właśnie takie argumenty przekonały jeden ze szpitali w Wielkiej Brytanii do wprowadzenia zmian w prowadzeniu porodów.

Rodzące tam kobiety nie leżą na plecach, ale są zachęcane do przyjmowania pozycji kucającej bądź na kolanach, co przyczyniło się do redukcji nacięcia krocza aż o 85%. Zamiast wyciągać dziecko zaraz po tym, kiedy pojawi się jego głowa, położne pozwalają maleństwu wyjść we własnym tempie, jednocześnie podtrzymując jego masę, by zmniejszyć nacisk na krocze rodzącej. Z uwagi na dobre efekty takich zmian, w planach jest wdrożenie podobnych zasad w całym kraju.

Noworodek na wadze

Bolesny finał?

Zapewne dla tych, którzy poród znają jedynie z filmów, parcie faktycznie kojarzy się z bolesnym finałem – ogromnym bólem, niewiarygodną męką i rozpaczliwym krzykiem. Ale nie wszystkie rodzące mają takie skojarzenia. Dla wielu mam słowa te niosą informację, że wreszcie będą mogły czynnie włączyć się w poród – zrobić cokolwiek, by pomóc swojemu dziecku wydostać się na świat.

Polecenie to oznacza, że upragniony finał jest już naprawdę blisko, że tylko kilka chwil dzieli nas od ujrzenia długo wyczekiwanego dziecka. Bo warto wiedzieć, że parcie nie na wszystkich porodówkach oznacza to samo. Oprócz opisanego wyżej, które nazywamy kierowanym, istnieje też tzw. parcie fizjologiczne.

Mama i noworodek

Sama decydujesz, jak rodzisz!

Bo w czasie porodu przeć musimy – dziecko samo sobie nie poradzi z wydostaniem się na świat. Parciem fizjologicznym nazywamy sytuację, w której rodząca prze zgodnie z pojawiającą się u niej potrzebą. A taka pojawia się w momencie, kiedy główka dziecka znajduje się odpowiednio nisko w kanale rodnym (pojawia się oraz zanika kilkakrotnie w czasie każdego skurczu).

Przed skurczem kobieta nie nabiera powietrza – oddycha normalnie bądź wstrzymuje oddech jedynie na krótko, co pozwala na rozluźnienie mięśni krocza i macicy. Badania sugerują, że parcie spontaniczne nie wydłuża drugiego okresu porodu, dziecko otrzymuje więcej tlenu, rodząca zdecydowanie mniej się męczy, a ryzyko wystąpienia obrażeń krocza czy mięśni dna miednicy jest znacznie mniejsze.

Przygotuj plan porodu!

Pamiętajmy, że przed rozpoczęciem akcji porodowej mamy prawo przekazać położnej swój plan porodu. To dokument, w którym możemy zaznaczyć, że chcemy samodzielnie „kierować” akcją porodową: wskazać preferowane przez siebie pozycje, metody łagodzenia bólu, a także przeć w zgodzie ze swoimi potrzebami. Przed wyborem szpitala do porodu warto zorientować się, jak wygląda w danej placówce „honorowanie” tego rodzaju planów – inne rodzące z pewnością chętnie dzielą się podobnymi opiniami w sieci.