Ulubiona przytulanka – co zrobić, żeby dziecko ją „ulubiło”?

Pluszowy przyjaciel to niezwykle ważny element dzieciństwa. Dlaczego?

dziewczynka trzymająca misia


Podziel się na


Większość z nas zapewne pamięta ją z własnego dzieciństwa. Nie zawsze była okazem piękności. Wręcz przeciwnie – zwykle wybieraliśmy sobie tę najmniej urodziwą, bo to ona okazywała się najukochańsza, najmilsza, stawała się prawdziwym przyjacielem.

Dziecko nie lubi swojej przytulanki bez powodu. Miłość jest bezwarunkowa, to prawda, ale dzieci jeszcze nie do końca mają tego świadomość. Ukochany miś daje dziecku przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa – tak potrzebne, kiedy mamy i taty nie ma w pobliżu (np. w nocy czy w przedszkolu), jest dla niego swego rodzaju namiastką rodziców. Nawet, gdybyśmy tego bardzo chcieli, nie jesteśmy w stanie towarzyszyć dziecku przez całą dobę – przytulanka może. Jest obok zawsze.

Obiekt przejściowy

Posiadanie ulubionej maskotki ułatwia zasypianie – także poza domem, rozstanie z rodzicami, a nawet uspokojenie się i wyciszenie. Z takim przyjacielem nawet trudne doświadczenia, jak chociażby wizyta u lekarza, okazują się znacznie łatwiejsze do przeżycia. Przytulanka, która towarzyszy dziecku na co dzień i w nocy stanowi swego rodzaju stały punkt otoczenia – przypomina, że wszystko jest w porządku nawet, jeśli z początku wydawało się inaczej. Dobrze znana, kochana rzecz nawet obce otoczenie czyni przyjaźniejszym i milszym. Niektórzy psychologowie twierdzą, że taki pluszak to swego rodzaju „obiekt przejściowy”, który ułatwia stopniową separację z mamą. W jakiś sposób ją zastępuje albo raczej „reprezentuje”.

To jednak nie wszystkie zalety posiadania ulubionej maskotki. Dziecko musi przecież o nią zadbać – podnieść, kiedy spadnie na podłogę, przytulić, jeśli długo się nie widzieli. W ten sposób malec ćwiczy – choć może nieświadomie – okazywanie uczuć i emocji, co z pewnością wpłynie korzystnie na jego późniejsze relacje z bliskimi. Dbając o przytulankę, dziecko uczy się także samodzielności, np. karmiąc czy ubierając pluszaka. Taka zabawka staje się też często przyjacielem rodziców – to na jej przykładzie najłatwiej pokazać, jak trzeba zjadać zupkę czy siadać na nocniczek.

miś

Nie wybieraj samodzielnie

Wielu rodziców chce samodzielnie wybrać przytulankę dla dziecka. Szukają w sklepie tej idealnej – w ładnym, pastelowym kolorze, z dobrego jakościowo, miłego w dotyku materiału, z szeleszczącymi uszkami albo wypełnionym ziarnem brzuszkiem. Nic z tego, dziecko zazwyczaj „gustuje” w innych niż mamusia czy tata maskotkach. Z reguły wybiera tę, która z ideałem nie ma zbyt wiele wspólnego.

Jego wybór nie jest celowy, a raczej intuicyjny. Malec czuje po prostu, że to właśnie ta, a nie inna, jest najlepszym materiałem na przyjaciela. Co z tego, że ma potargane uszy, brakuje jej jednego oka albo zza ucha wychodzi wata? Przyjaciel to przyjaciel. Jeśli więc zauważycie, że maluch upodobał sobie któregoś z pluszaków, nie próbujcie zmienić jego wyboru – nić porozumienia została już nawiązana, nie warto jej zrywać.

A moje nie ma!

Czytając ten tekst wielu rodziców wzdycha pewnie ze smutkiem: szkoda, że moje dziecko nie ma takiego przyjaciela. To wcale nie musi być prawda. Każde dziecko – często na swój własny sposób – próbuje radzić sobie ze wspomnianą wyżej potrzebą bliskości. Być może zauważyliście, że maluch zasypia trzymając w rękach poduszkę, ściska kołderkę albo musi mieć obok siebie konkretny kocyk? A może to właśnie smoczek jest dla niego tą namiastką przyjaciela? Jeśli potrzebuje go do zaśnięcia, a nie używa w ciągu dnia, bardzo prawdopodobne, że tak właśnie jest. A może nadal ssie kciuk mimo, że dawno powinien „wyrosnąć” już z tego przyzwyczajenia?

Z obserwacji wynika, że potrzeba posiadania ulubionej przytulanki pojawić się może już w drugim półroczu życia.

W tym czasie warto więc podsuwać malcowi różnego rodzaju maskotki – oczywiście zwracając uwagę na to, czy są odpowiednie do wieku dziecka. Nie powinny posiadać żadnych małych elementów, które mogłyby odczepić się od zabawki, najlepiej też, by nie były wzbogacone żadną elektroniką. Powinny być miękkie, najlepiej płaskie (wtedy wygodniej się do nich przytulić), nie za duże, ale też nie za małe. Nie zawsze jednak dziecko „dokona wyboru” na tym etapie – czasami potrzeba posiadania ukochanego misia pojawia się dopiero w okolicach 2. roku życia. Pamiętajmy jednak, by zabawki jedynie podsuwać – wkładać do łóżeczka, układać w miejscach zabawy dziecka. Chodzi o to, by pomóc w wyborze jednego przyjaciela, nie zaś upierać się na „ulubieniu” konkretnej zabawki.

pluszowy króliczek na ławce

Niektórzy rodzice martwią się, że dziecko zbyt silnie przywiązuje się do swojej zabawki, że potrzebuje jej jak przysłowiowej ręki. Dziecko nie tylko nie może zasnąć bez przytulanki, ale też wszędzie ją ze sobą zabiera – nawet do toalety czy na spacer, a kiedy ta zniknie mu z oczu, pojawia się prawdziwa panika. Bez obaw – to tylko chwilowe przyzwyczajenie. Z czasem minie, a przytulanka pozostanie jedynie miłym wspomnieniem z dzieciństwa.