Oczywiście nie ma żadnej reguły, ale większość niemowląt swoje pierwsze kroki stawia na – czworakach.
Mimo, że rodzice z niecierpliwością czekają na moment, kiedy maluch przyjmie wreszcie pozycję pionową, raczkowanie to naprawdę ważny etap rozwoju dziecka, którego nie warto eliminować na rzecz nauki chodzenia.
Podczas gdy do nauki chodzenia dziecko stymulują rodzice – prowadzą za rączki, wyciągają ramiona, zachęcając do samodzielnych kroków – raczkowanie wydaje się umiejętnością, którą dziecko opanowuje „znikąd”. Mało który rodzic gania przecież po podłodze na czworakach, zachęcając dziecko do naśladowania podobnej czynności. A jednak to właśnie oni – zazwyczaj nieświadomie – skłaniają malca do podjęcia próby raczkowania.
W jaki sposób? Układając dziecko na brzuszku już od pierwszych dni życia. I bardzo dobrze! Nie wszyscy bowiem mają świadomość tego, jak korzystnie ta niepozorna umiejętność wpływa na rozwój mózgu i psychomotoryki malca.
Dlaczego raczkowanie jest ważne?
Wszystkich korzyści płynących z raczkowania nie sposób wymienić, spróbujemy więc podać te najważniejsze. Raczkowanie:
- wzmacnia wszystkie partie mięśni,
- wspiera kształtowanie układu kostnoszkieletowego,
- uczy utrzymywania równowagi i oceny odległości,
- uczy koordynowania kilku bodźców równocześnie,
- wspomaga rozwój zmysłu wzroku,
- doskonali zmysł dotyku,
- wspiera zmysł słuchu,
- pozytywnie wpływa na gibkość kręgosłupa,
- przygotowuje organizm mięśniowo i szkieletowo do swobodnego chodu, a tym samym usprawnia mechanizm chodzenia –
- dziecko prawdopodobnie zdobędzie tę umiejętność później, ale będzie poruszać się pewniej, ponieważ jego mięśnie będą już wyćwiczone,
- wspiera wytwarzanie w mózgu połączeń pomiędzy lewą a prawą półkulą – ich współpraca odpowiada za logiczne
- myślenie, ułatwia naukę czytania i pisania, a także rozwój mowy,
- pozwala na zdobywanie nowych doświadczeń i samodzielne poznawanie świata,
- uczy niezależności od rodziców.
Kiedy ono zacznie raczkować?
Jak w przypadku każdej umiejętności, nie ma w tej kwestii żadnej reguły. Niemowlęta układane na brzuszku już od pierwszych dni życia zazwyczaj opanowują tę zdolność około 7 – 10 miesiąca. Jeśli jednak twoje dziecko mimo wejścia we wspomniany etap nie podejmuje prób raczkowania, nie wpadaj w panikę – nie każde niemowlę musi raczkować – statystyki twierdzą, że około 10 proc. maluszków omija ten etap rozwoju.
Czy to powód do niepokoju? O ile malec podejmuje próby przemieszczania się w inny sposób – czołga się, pełza, turla, przesuwa na pupie – nie ma powodów do obaw. Wbrew pozorom – raczkowanie to niezwykle skomplikowany koordynacyjnie proces i trudno dziwić się maluszkom, jeśli wybiorą inny, łatwiejszy sposób lokomocji. Prawdopodobnie pierwsze kroki dziecka będą bardziej chwiejne i niepewne, a trenując naukę chodzenia częściej wyląduje na pupie, ale to prawdopodobnie jedyne skutki. Wprawdzie istnieją badania mówiące, że niektóre dzieci, które pominęły etap raczkowania mają problemy w nauce czytania czy pisania, zmagają się z takimi zaburzeniami jak dysgrafia czy dysleksja (chodzi o umiejętność skupiania się na odległości i koordynację ręka – oko, które wykorzystywane są podczas raczkowania, a potem potrzebne do czytania i pisania), ale z własnych doświadczeń możemy powiedzieć, że nie jest to absolutnie żadną regułą.
Oczywiście możesz spróbować zachęcić malca do raczkowania – i wcale nie musisz w tym celu ganiać po domu na czworakach. Co możesz zrobić? Jak najczęściej układać dziecko na dywanie czy piankowych matach (śliska podłoga to wyjątkowo nieprzyjazne podłoże) oraz kłaść w niedalekiej odległości od jego rączek interesujące przedmioty – takie, po które będzie chciało sięgać. Nie bez znaczenia jest też wygodne, niekrępujące ruchów ubranie – spodenki z zamkiem błyskawicznym czy zapinane na guzik nie zapewnią malcowi wystarczającej swobody. Zauważmy też, że jeśli dziecko jest nieustannie noszone na rękach, wkładane do łóżeczka czy kojca, nie będzie miało okazji do „ruszenia z miejsca”. Oczywiście nie można też zapomnieć o zachowaniu wszelkich środków bezpieczeństwa – na podłodze nie mogą znajdować się przedmioty stanowiące jakiekolwiek zagrożenie dla malca, meble muszą być stabilne, a wszystkie gniazdka zabezpieczone.
Nie przyspieszaj nauki chodzenia!
Częstym błędem rodziców jest przyspieszanie nauki chodzenia malucha, no bo przecież „Ile można poruszać się na czworakach?” „Czy z nim na pewno jest wszystko ok?” Tymczasem fakt, że dziecko raczkuje jest namacalnym dowodem na to, że z jego sprawnością psychoruchową wszystko jest w jak najlepszym porządku – malec wręcz ją doskonali! Nie przeszkadzajmy mu w tym wkładaniem do chodzika, prowadzeniem pod pachami (czy za rączki!), podsuwaniem pchaczy (chyba, że malec sam kwapi się do pchania przedmiotów, wtedy pchacz, wózek dla lalek czy tego typu zabawki będą jak najbardziej na miejscu). Niektórzy specjaliści są wręcz zdania, że etap raczkowania należy maksymalnie przedłużyć – np. poprzez zachęcanie dziecka do wspólnej zabawy na podłodze.