Żadna pora roku nie jest przeciwwskazaniem do rozpoczęcia nauki pływania. Jeśli chcemy zabrać niemowlaka na basen w czasie zimy, musimy się do tego po prostu lepiej przygotować.
Każdy noworodek przychodzi na świat z odruchem pływania. Im wcześniej umożliwimy mu ćwiczenie tej umiejętności w praktyce, tym większa szansa, że jego organizm jej nie zapomni. Maluch może wziąć udział w specjalnych zajęciach dla najmłodszych już po ukończeniu 2. miesięcy, jednak optymalnym okresem jest ten, pomiędzy 3. a 6. miesiącem życia – odruch z życia płodowego utrzymuje się mniej więcej właśnie do 6-8 miesiąca.
Jeśli więc chcemy nauczyć malca pływać, warto wykorzystać tę cenną pomoc od natury, a „przeczekiwanie” zimy może to uniemożliwić – w tym czasie odruch może zaniknąć. To nie jedyny powód. W nauce pływania niezwykle ważna jest systematyczność. Jeśli rodzice przerwą naukę na okres zimy (a ta, jak wiemy, trwa kilka długich miesięcy), mogą liczyć się z tym, że malec wiele z nabytych umiejętności utraci. Tym bardziej, że w okresie zimowym na malca czekają na pływalni podobne zagrożenia, co w sezonie letnim.
Wirusy i bakterie rozwijają się również w wysokich temperaturach, a różnica temperatur (gorące powietrze, chłodna woda) to przecież problem właśnie okresu letniego.
O czym pamiętać na basenie zimą?
Podrzucamy garść porad, które warto zastosować, by zmniejszyć ryzyko choroby malca do minimum:
- niemowlę wnosimy na halę basenową otulone ręcznikiem, który zdejmujemy dopiero przed wejściem do wody – wtedy przytulamy dziecko do siebie, by ogrzewało się ciepłem naszego ciała,
- pilnujemy, by w basenie dziecko było zanurzone aż do linii barków – dzięki temu nie będzie odczuwało chłodu,
- po wyjściu malca z wody otulamy je dużym, grubym, miękkim ręcznikiem i bardzo dokładnie osuszamy jego ciało i włosy,
- sprawdzamy, czy woda nie pozostała w uszach, ale nie opróżniamy ich za pomocą patyczków kosmetycznych – woskowina to naturalna substancja zabezpieczająca uszy przed dostaniem się do niej czynników zewnętrznych – także wody! Pracownicy pływalni dla maluchów radzą np. by suszyć uszy w czasie suszenia włosów suszarką – pamiętamy jednak, by nie kierować strumienia powietrza prosto do ucha, ale w okolice małżowiny,
- staramy się dotrzeć do wszystkich zakamarków, np. do trudno dostępnych miejsc między palcami stóp,
- delikatna skóra malucha po długotrwałym kontakcie z basenową wodą jest wysuszona, dlatego wymaga odpowiedniej pielęgnacji – jeśli nie chcemy smarować maluszka na pływalni, nadróbmy zaległości zaraz po powrocie do domu,
- po wyjściu z wody do oczu malca warto zakroplić sól fizjologiczną, co pozwoli uniknąć ewentualnych podrażnień; dwulatkowi można już zaproponować okularki do pływania,
- nie ubieramy dziecka do wyjścia zaraz po wyjęciu z wody – powinniśmy najpierw dać organizmowi szansę na wytracenie temperatury, a dzięki temu uniknięcie szoku termicznego. Z pewnością pamiętamy z własnego dzieciństwa, że rodzice nie chcieli wypuszczać nas na dwór tuż po kąpieli, a szczególnie po umyciu głowy – nie było w tym wcale przesady! Po wyjęciu z wody ubierzmy więc dziecko w dwie podstawowe warstwy ubrań i ewentualnie cienką bawełnianą czapeczkę chroniącą uszy (w przebieralni zwykle jest bardzo ciepło), potem zaproponujmy coś do jedzenia czy picia, a dopiero po jakimś czasie (około 30 min) załóżmy wierzchnie ubranie i wyjdźmy na dwór. W przeciwnym razie nawet delikatny zimowy wietrzyk może być zagrożeniem dla zgrzanego organizmu,
- wracając do domu samochodem nie nastawiajmy ogrzewania na zbyt wysoką temperaturę,
- zwracajmy uwagę, czy przed wyjściem na basen dziecko nie zdradza oznak przeziębienia – początek infekcji jest przeciwwskazaniem do wizyty na pływalni, podobnie jak stan tuż po jej ustaniu – zarówno ze względu na bezpieczeństwo malca, jak i innych dzieci uczęszczających na basen.
Jeśli zachowamy powyższe zasady, wyjście na basen w zimie będzie równie bezpieczne, co w sezonie letnim!