Zawód rodzic, czyli od dwojga kochanków do pary opiekunów

To wcale nie jest żart! Bycie rodzicem to zawód jak każdy inny. Może tylko bardziej odpowiedzialny, wymagający i… ciągły.



Podziel się na


Kształtowanie osobowości małego człowieka i opieka nad nim to zajęcie niezwykle ważne, wyczerpujące, a do tego wszystkiego – nie kończące się nigdy. Rodzicami zostajemy na całe życie, nie dotyczą nas wakacje i emerytura. Od tego zawodu się nie odpoczywa, może tylko wymagania względem niego z biegiem lat nieco słabną. Przygotowania do bycia rodzicem także nie są proste, wymagają czasu, cierpliwości i oddania. Ludzie uczą się tego całe życie, a mimo tego dalej coś ich zaskakuje. Nie tak łatwo przebyć drogę od pary kochanków do pary opiekunów…

Planowanie dziecka

Życie, do tej pory spontaniczne, nieprzewidywalne, nagle zaczęło się zmieniać. Staraliśmy się z mężem o dziecko jakoś tak 1,5 roku. Ten czas stał się okresem planowania, intensywnych przemyśleń i wyczekiwania na upragnioną ciążę. Wszystko toczyło się tak jak dawniej, może tylko bardziej zaczęliśmy o siebie dbać i zwracać uwagę na pewne przyzwyczajenia, niekoniecznie pozytywne. Rzuciliśmy palenie i zaczęliśmy dbać o bogatą w witaminy dietę. Beztroska towarzyszyła nam do samego porodu. Staraliśmy się korzystać z życia, podróżować ile się da, spotykać się ze znajomymi i rodziną. Wychodziliśmy na kolacje, do galerii czy teatru. Nasz związek przeżywał chwile świetności. Więzi się umocniły, a nasza miłość była nie do pokonania, nie do ugaszenia. Byliśmy tylko my w środku wszechświata. Później wiele rzeczy zaczęło się zmieniać…

Zmiany po narodzinach dziecka

Nie do wiary, jak bardzo noworodek może zmienić całe życie! Jest rzeczą zdumiewającą, jak wiele energii i pracy wymaga ta mała istotka w pierwszym okresie swojego istnienia – od obojga rodziców. My zrozumieliśmy to poprzez praktykę. Największym dla nas zaskoczeniem było to, że nagle wypróbowane i wyćwiczone rytuały się zmieniły, właśnie wtedy, gdy pewna rutyna byłaby pożądana. Przyczyną tej dysharmonii było to, że partner – dotychczas najważniejsza w moim życiu osoba – poczuł się nagle wyłączony z kontaktów, odrzucony – i to z dnia na dzień. Chociaż uczestniczył w porodzie i bardzo zaangażował się w narodziny synka, jego chęć troszczenia się o dziecko napotkała przeszkodę. Była nią moja osoba. Aż trudno sobie wyobrazić taką sytuację, ale jest ona możliwa i, jak się okazało, częsta wśród młodych par.

Mój mężczyzna przeżywał frustrację, lekko okazywał swoje niezadowolenie, a w rzeczywistości – dawał do zrozumienia, że czuje się odrzucony. Emocjonalnie oddalił się ode mnie i coraz mniej starań wkładał w opiekę nad dzieckiem. Ponadto zaczął manifestować swoje zachowania i postępować zupełnie inaczej niż do tej pory. „Oczy wychodziły mi z orbit”, gdy przyglądałam się jego poczynaniom. Z dojrzałego mężczyzny przerodził się raptownie w małego chłopca, mocno walczącego o swoje terytorium i odrobinę niezależności. Początkowo było to nawet zabawne, jednak z czasem zaczęło mnie męczyć. Co dwoje dzieci w domu, to nie jedno, a to wszystko w momencie, gdy powinniśmy razem dbać przede wszystkim o maleństwo. Przed porodem uważnie słuchaliśmy się nawzajem, pełno było w nas czułości, całą uwagę koncentrowaliśmy na sobie. Gdy pojawiło się dziecko – dotychczasowy porządek świata uległ przewartościowaniu. Nie mogłam koncentrować się jedynie na partnerze. Po prostu brakowało mi na to sił. Opieka nad małym pochłaniała każda wolną chwilę, a ja się do końca na to nie przygotowałam. Zresztą, czy można się na coś takiego przygotować? Zwłaszcza, że jako kobieta niezależna, spełniona zawodowo, nagle przerodziłam się w matkę i kurę domową, a moja wolność po porodzie została znacznie ograniczona! Mi też było ciężko, ale dałam radę i pierwsza wyciągnęłam rękę do zgody.

Układy partnerskie po narodzinach dziecka

Urodzenie dziecka zmienia dotychczasowe układy partnerskie. Mężczyzna zaczyna być postrzegany jako uciążliwy dodatek do stosunków matka – dziecko, kobieta jest za bardzo zaangażowana w opiekę nad maleństwem i nie zauważa obecności partnera, a czasami nawet dziecko staje się przeszkodą w małżeństwie. Te wszystkie scenariusze powoli zaczynały się sprawdzać, dlatego nie mogłam już dłużej czekać, aż sytuacja „sama się wyprostuje”. To, co się z nami stało, nie było rezultatem pojawienia się dziecka, ale braku porozumienia między nami. Wyjaśnienie pewnych kwestii przed porodem, szczere rozmowy na temat opieki nad dzieckiem i roli poszczególnego członka rodziny na pewno nie dopuściłyby do zaistniałej sytuacji. To był odpowiedni czas, by zacząć zmieniać wszystko na lepsze… Szczere rozmowy i wzajemne starania naprawiły nasze stosunki i sprawiły, że zaczęliśmy zachowywać się jak rodzice, a nie jak samolubna, żyjąca tylko we własnym świecie para kochanków!

Czy bycie rodzicem to jest zawód?

Bycie rodzicami to jest zawód, którego trzeba się nauczyć. Wymaga to czasu i poświęceń, bo przecież „nie od razu Kraków zbudowano”. Aby wypełniać obowiązki jak najlepiej, trzeba dostosować się do siebie. Nie pozwolić by narastały w nas negatywne emocje.

Potrzebna jest wyrozumiałość i empatia. Dzielenie się obowiązkami nad dzieckiem, wspólne rozpatrywanie wątpliwości, rozwiązywanie zagadek rodzicielstwa to najlepszy sposób, żeby się do siebie zbliżyć. Nie można zapomnieć, że najlepsi rodzice to rodzice odpowiedzialni, oddani, ale przede wszystkim szczęśliwi i zakochani w sobie do szaleństwa. Trzeba zdać sobie sprawę, że stając się rodzicami, nie przestaliśmy być kochankami. Teraz także okazujmy to sobie! W miarę możliwości organizujmy wieczory tylko we dwoje, aby nie zapomnieć o radosnej miłości z wcześniejszego okresu. To ją na pewno umocni i podtrzyma, a my poczujemy się w pełni szczęśliwi jako rodzice. Teraz już wiemy, że miłość i czułość we troje wcale nie jest inna, nabiera tylko nowego wymiaru!