Nie złość się! Dlaczego się złościsz? O co ty się tak złościsz?! Czyli jak radzić sobie z dziecięcą złością!
Reakcje otoczenia na wyrażanie złości zwykle są negatywne. Zapewne i my sami negujemy tę emocję, kiedy pojawia się u naszego dziecka. Tymczasem okazuje się, że złość wcale nie musi być taka zła.
Podpowiada nam, że coś jest nie tak!
Złość to emocja, którą w pewnym sensie możemy porównać do gorączki – alarmuje nas, że coś się dzieje, coś ewidentnie jest nie tak. Sama w sobie nie jest jednak odpowiedzią – jest dopiero sygnałem. Mobilizuje siły do poradzenia sobie z niekorzystną sytuacją – tyle, że nie te fizyczne (jak wspomniana gorączka), ale psychiczne. Pojawia się bowiem dopiero wtedy, kiedy jakieś granice są naruszane – a przynajmniej osoba, która doświadcza złości tak uważa. To właśnie dlatego dziecko może się złościć, kiedy kolega zabiera jego zabawkę: Jak to, przecież to moje! Dlaczego on to bierze, na dodatek bez pytania? Złość może być również efektem braku zaspokojenia określonej potrzeby – bliskości, bezpieczeństwa, miłości.
Nie złość się. Uspokój się. A w podtekście: stłum swoje emocje i pozwól im narastać w ukryciu, aż wybuchną ze zdwojoną siłą. Reakcją na złość nigdy nie powinna być próba jej stłumienia, ale w pierwszej kolejności zrozumienia – skąd się wzięła i co jest jej powodem. Złość nie bierze się z niczego, więc tłumienie jej to jakby zbijanie gorączki bez próby poznania jej przyczyny. Na jakiś czas pewnie zadziała – osiągniemy upragniony spokój, dziecko przestanie się złościć. Ale sytuacja, która wyprowadziła je z równowagi po raz kolejny może wywołać podobną reakcję.
Pozwala dziecku wyrazić siebie
Złość to emocja, która pozwala dziecku poradzić sobie w trudnych dla niego momentach – w sytuacjach, których nie rozumie. Dorosły może się przecież sprzeciwić, wyrazić otwarcie swoje zdanie, powiedzieć, co mu nie odpowiada, z czym ma problem. Dziecku często brakuje podobnych narzędzi – arsenał tych, które posiada jest jeszcze dość ograniczony, a złość to właśnie to, po które najłatwiej mu sięgnąć. Dziecko często używa złości zastępczo, np. kiedy się boi, czuje smutne, opuszczone, coś mu nie wyszło, poszło nie po jego myśli.
Malec potrzebuje wskazówek, podpowiedzi, jakie zachowanie w danej sytuacji będzie najbardziej adekwatne, jak powinien się zachować, by wyrazić swoje zdanie, potrzebę, by osiągnąć zamierzony cel. Jeśli mu w tym nie pomożemy, nadal w podobnych sytuacjach będzie reagował złością. Tłumiona złość bowiem nie znika – jej ładunek potęguje się i przy kolejnym naruszeniu wybucha już jako wściekłość, którą trudno cechować pozytywnie. Złość – dopóki się w nią nie przerodzi, a więc jest wyrażana na bieżąco – to uczucie konstruktywne. Dzięki niemu właśnie, dziecko może zdobywać kolejne narzędzia do radzenia sobie z problemami, może dowiedzieć się, jak poradzić sobie z danym zdarzeniem w adekwatny do niego sposób.
—–
Próba stłumienia dziecięcej złości to jakby ignorowanie jego prawdziwych emocji. Ono naprawdę nie potrafi jeszcze nad nimi zapanować – rozróżnić, które są dobre i potrzebne, a które nie. Zamiast uczyć je, jak ją wypierać, lepiej pokazać, w jaki sposób można ją zastąpić. Jak już zostało wspomniane, tłumiona złość nie znika, ale narasta, ale to nie wszystkie negatywne skutki. Może przerodzić się w agresję, z którą zdecydowanie trudniej sobie poradzić. Zachowania agresywne utrwalają się, bo często prostą drogą prowadzą dziecko do zamierzonego celu. Zróbmy wszystko, by nie dopuścić do ich powstania – uszanujmy dziecięcą złość i nauczmy malca ją kontrolować, a następnie wyrażać w inny, mniej wybuchowy sposób.