Nadchodzi zawsze taki dzień, kiedy maleństwo pierwszy raz zostaje samo tylko i wyłącznie z tatą. Na samą myśl o tym niektórym mężczyznom włos się jeży na głowie.
Bo co, jeśli dziecko zacznie płakać, nie będzie chciało jeść, coś mu się stanie… Takich „ale” w męskiej głowie jest o wiele, wiele więcej. Obawy są normalne, ale przeważnie nieuzasadnione. Jednak na wszelki wypadek zanim nadejdzie ten wielki dzień warto posłuchać kilku dobrych rad od… mam.
Rada nr 1: Wyhamuj nadgorliwą partnerkę
Częstą przypadłością, przede wszystkim świeżo upieczonych mam jest nadopiekuńczość. Zostawiając malucha samego tylko z tatą odczuwają niepokój i martwią się nawet bardziej niż sam zainteresowany. Jeśli swoje obawy zostawiają tylko dla siebie, to nic strasznego. Gorzej, jeśli wpadną na pomysł, jak być w dwóch miejscach na raz. Niemożliwe? A jednak! Dla chcącej mamy nie ma rzeczy niemożliwych, rozpisze więc plan dnia (może nawet okrasić go własnoręcznymi rysunkami) szczegółowy co do minuty, który ma być pomocny podczas godzin sam na sam z dzieckiem. Użytkowniczka jednego z popularnych for internetowych opisuje to następująco „mamusie zazwyczaj, jak zostawiają dziecko to dają tacie rozpiskę na temat pory i wielkości posiłków, tysiąc rad na temat zabaw, sposobów usypiania, uspokajania itp. I oczywiście dzwonią co chwilę, żeby sprawdzić, czy wszystko ok”. Podstawowa rada, jakiej mogą ci udzielić inne mamy to: przystopuj kontrolujące zapędy swojej partnerki. Zapewnij ją, że kilku rad, owszem, z radością wysłuchasz, ale pięć stron A4 to już lekka przesada. Uspokój ją i powiedz, że absolutnie dasz sobie radę sam, a jeśli coś będzie nie tak.. cóż, od czego są telefony komórkowe albo… internet?
Rada nr 2: Zastosuj się do najważniejszych wskazówek
Hamowanie zapędów partnerki nie oznacza jednak, że masz negować wszystkie jej dobre rady. Jeśli to twój pierwszy raz sam na sam z malcem, a wcześniej zajmowała się nim tylko ona, dobrze posłuchać co ma ci do powiedzenia (lub przeczytać to, co napisze). Forumowiczka określająca się jako eternal ujmuje to w nieco bardziej bezpośredni sposób – „trzymaj się ‘rozpiski’ jaką dała ci żona” – zauważa z przymrużeniem oka. Nie jest oczywiście tak, że musisz niewolniczo podążać za wskazówkami partnerki, ale w razie wątpliwości zwróć się po rade właśnie do niej. Jeśli nie wiesz jak najlepiej uśpić wasze maleństwo, po prostu o to zapytaj. To zdecydowanie lepszy sposób niż metoda prób i błędów. Stosowanie się do kilku wytycznych od mamy wcale nie umniejszy twojej roli jako ojca. Szczególnie, jeśli to ona cały czas zajmowała się dzieckiem, masz prawo nie wiedzieć kilku szczegółów. Całej reszty dowiesz się po prostu przebywając z malcem.
Rada nr 3: Nie bój się być jak skandynawski ojciec
Bycie „skandynawskim ojcem” to oczywiście tylko metafora, jednak jak zauważa uczestniczka dyskusji tatusiowie z tamtych krajów „robią przy dzieciach 100% tego co matki, chodzą na urlopy tacierzyńskie, piorą, gotują, sprzątają, wychodzą z dziećmi na spacery, chodzą po mieście z nosidełkami i chustami na brzuchu i się tego nie wstydzą! Gdyby tylko mogli to karmili by piersią”. Faktem jest, że w Polsce nie ma (być może jeszcze) takiego „nowoczesnego” podejścia do podziału obowiązków rodzicielskich. Wciąż gdzieś w zakamarkach świadomości pokutuje pogląd, że to kobieta powinna zajmować się domem i dziećmi, a mężczyzna jest od zarabiania pieniędzy. Takie podejście nie przyniesie jednak niczego dobrego, bo dziecko potrzebuje zarówno mamy, jak i taty. Nie bój się więc bycia „skandynawskim ojcem”. Twoje dziecko będzie ci wdzięczne za uwagę, którą mu poświęcasz. Jeśli zaczniesz budować z nim bliskość już od samych narodzin, zaprocentuje to w przyszłości.
Rada nr 4: Najważniejsze to intuicja i spontaniczność
Na sam koniec być może najistotniejsza rada. Najlepiej podsumuje ją wypowiedź jednej z uczestniczek dyskusji, która twierdzi, iż „to, że dzieci są takie delikatne i kruche to mit. Nic im nie będzie jak je tata weźmie pod opiekę. Zdaj się na instynkt. A jak masz jakiś problem to nie trzeba od razu wszczynać paniki i wydzwaniać do jego mamy” Dodaje też, że najważniejsze dwie rzeczy, to „twoja własna rodzicielska intuicja i spontaniczność”. Pozostaje zgodzić się z nią w stu procentach. Przede wszystkim trzeba bowiem zaufać sobie i oswoić z myślą, że to twoje dziecko, więc kto, jak nie ty ma umieć się nim zająć? Nie tylko kobiety mają intuicję, mężczyźni także potrafią się nią posługiwać, wystarczy tylko trochę wprawy. Spontaniczność z kolei przyda się np. podczas zabawy z maluchem. Nie bój się, że uszkodzisz dziecko, bo może to skutkować tym, że przez trzy godziny będziesz się tylko na nie patrzył. Zabawa z dzieckiem i uczenie go nowych rzeczy to jedna z najbardziej radosnych stron ojcostwa. Daj więc sobie szansę ją poczuć. Każdy tata przy odrobinie wysiłku może się przecież stać super tatą!