Testy na płeć dziecka

Test wykrywający płeć dziecka już od szóstego tygodnia ciąży? Za granicą to nic nowego – pierwsze takie testy pojawiły się na rynku już kilka lat temu.

kobieta i dziecko w czapeczce


Podziel się na


Cały zabieg testowania płci dziecka polega na pobraniu próbki krwi z palca i przesłaniu jej do firmy oraz opłaceniu odpowiedniej składki, w zależności od tego, czy odpowiedź ma przyjść w ciągu pięciu dni roboczych czy – jako wersja ekspresowa – jedynie trzech.

Różowy czy niebieski, czyli jak działa test?

Dziewczynki mają dwa chromosomy X, natomiast chłopcy po jednym X i Y.

Za pomocą reakcji łańcuchowej polimerazy (PCR) zwielokrotniają się śladowe ilości charakterystycznych dla chłopców genów, jakie są obecne wyłącznie w chromosomie Y. W trakcie ciąży przedostaje się on do krwiobiegu matki – najpierw w komórkach, a następnie w formie samego DNA płodu, który uwalnia się z wyżej wymienionych komórek. Jeśli więc kobieta ma urodzić dziewczynkę, to test pozostanie negatywny (różowy), natomiast jeśli jest to chłopiec, wówczas – jeśli jego DNA przedostało się do krwiobiegu matki – test będzie pozytywny (błękitny). Dzieje się tak, ponieważ dziewczynki mają dwa chromosomy X, natomiast chłopcy po jednym z każdego rodzaju: X i Y.

mama trzymająca na rękach dziecko

95 procent

Niestety, test nie zawsze prawdę Ci powie. Dlaczego? Otóż część kobiet ma w swym organizmie zawsze dużą ilość DNA z chromosomu Y, niezależnie od badanej ciąży. Może to nastąpić wskutek – choć niezmiernie rzadkiego – zjawiska chimeryzmu i mikrochimeryzmu. Jeśli w organizmie chimerycznym przeważają komórki żeńskie, to będzie ona miała wszystkie cechy kobiece. Jednak w skrajnych przypadkach organizm ma cechy płciowe męskie i żeńskie zarazem. W takich przypadkach zawsze otrzymamy kolor niebieski, a klient dostanie informację, że dziecko jest chłopczykiem.

Tymczasem mikrochimeryzm może pojawić się też w wyniku transfuzji krwi lub przeszczepu, a najczęściej w wyniku poprzedniej ciąży. To zdumiewające, ale komórki płodu mogą przetrwać w układzie krążenia kobiety nawet przez 38 lat. Test nie będzie także wiarygodny, jeśli kobieta miała przeszczep szpiku kostnego od mężczyzny bądź poroniła lub przeszła aborcję w odstępie krótszym niż trzy miesiące od aktualnej ciąży. Dlatego też test nie jest w stu procentach skuteczny. Producent mówi o 95% i proponuje swym klientom zwrot kosztów w razie wykrycia pomyłki, jednak nie zwraca już kosztów wysyłki.

mama czytająca dziecku książkę na kocu

Wątpliwości natury etycznej

Test reklamowany jest jako informacyjny i dlatego nie podlega żadnym regulacjom ani kontroli – w przeciwieństwie do leków. Tymczasem to, co ludzie będą robić z wynikami badania i jak je wykorzystają, zależy już tylko od nich.

W niektórych miejscach na świecie w ogóle nie można zamówić badania, jak na przykład w Chinach (polityka jednego dziecka) i Indiach – w obu krajach walczy się w ten sposób ze zbyt dużym przyrostem naturalnym. Także mieszkańcy Nowego Jorku nie mogą skorzystać z tej usługi, ponieważ prawo nakazuje im posiadać skierowanie od lekarza i przeprowadzenie badań w laboratoriach mających licencję udzieloną przez stan – odnosi się to do każdego badania DNA.

Zwraca się uwagę, że testy mogą być używane do forsowania żądanej płci dziecka – jeśli rodzice decydują się i wybierają chłopca lub dziewczynkę, to w zależności od wyniku mogą zdecydować się na aborcję, pozbywając się niechcianego potomka. Choć brzmi to groteskowo i trudno w to uwierzyć, taki problem istnieje i wiele środowisk zwraca uwagę na to zagrożenie. Tymczasem warto pamiętać, o czym przypominają sami producenci testów, że nie są one w stanie zastąpić tradycyjnego USG (choć i tu mamy tez powiew nowości, jak na przykład formy 3D i 4D, które nie tylko potwierdzi płeć dziecka, ale pomoże przekonać się, czy ciąża przebiega bez problemów a płód rozwija się prawidłowo).