Podrzucamy kilka sposobów na to, jak opanować bałagan w dziecięcych zabawkach.
Ciągle potykacie się o wszechobecne zabawki, znajdujecie klocki w miejscach, gdzie najmniej się ich spodziewacie, a kiedy szukacie konkretnego elementu, jak kamień zapada się pod ziemię?
Na początek zaznaczmy, że nie chodzi wcale o to, by nadać mieszkaniu wygląd tego „sprzed dziecka”. To niemożliwe i chyba wcale niepożądane przez żadnego rodzica. Chodzi w pierwszej kolejności o to, że taki bałagan w zabawkach przytłacza w pierwszej kolejności samo dziecko, które nie potrafi się w nim odnaleźć – nie umie się zdecydować, czym się zająć i nie wie, gdzie co znaleźć. Poniższe wskazówki pozwolą nieco „ogarnąć” zabawkowy chaos, co nam ułatwi codzienną egzystencję, a dziecku – uprzyjemni zabawę.
Tym się już nie bawi
Podstawa, to dostosowanie zabawek do wieku dziecka. Z pewnością między tymi, którymi maluch rzeczywiście się bawi, znajdziemy też egzemplarze, z których zdążył już wyrosnąć. Sprawdźmy, czy nie „walają się” tam przypadkiem niepotrzebne grzechotki, dawno zapomniane przez malca gryzaki czy kolorowe krążki (albo jeden, który się zachował). To, że dziecko od czasu do czasu weźmie je do ręki nie znaczy wcale, że się nimi bawi – po prostu przekłada je z kąta w kąt, kiedy wpadną mu w ręce. Podobnie jak my.
Zbyt głębokie pudełka
Rodzice lubią przechowywać dziecięce zabawki w kolorowych kartonach, które nawet, jeśli stoją na środku pokoju, wyglądają estetycznie i nie tworzą wrażenia bałaganu. Co więcej, można do nich wrzucić zabawki bez szczególnej selekcji – przykryte pokrywką i gotowe. Problemem może być jednak wysokość takich pudełek – jeśli są zbyt głębokie, dziecko nie wie, co jest na spodzie i kiedy szuka konkretnego elementu, musi „przekopać się” przez całą zawartość (a ta potem zostaje na podłodze). Lepszym wyborem jest więc większa liczba mniej głębokich pudełek, niż dwa – trzy duże, ale zbyt wysokie.
Pudełka na kółkach
Kolejny patent, który warto wypróbować. Skoro już inwestujemy w pudełka do przechowywania zabawek, warto poszukać takich, które można łatwo przewozić z miejsca na miejsce. Dzięki temu dziecko będzie mogło zabrać do innego pokoju tyle zabawek, ile potrzebuje, bez robienia przy tym zbędnego bałaganu. Jeśli wiemy, że konkretnymi zabawkami dziecko przez większość czasu będzie bawiło się w salonie, dobierzmy pudełka kolorystycznie do jego wystroju – przecież nie muszą to być kartony ozdobione uroczymi sówkami, ale np. jedno czy dwu-kolorowe.
Worek Play&Go
To worek na zabawki i mata do zabawy w jednym – oryginalne miejsce do przechowywania i zarazem przestrzeń do zabawy. Mata jest na tyle duża, że dziecko może na niej zarówno siedzieć, jak i rozłożyć zabawki. Po skończonej zabawie worek składamy razem z całą zawartością, a następnie wieszamy na wieszaku albo chowamy pod łóżko – dzięki temu można go zabrać do kuchni, na podwórko albo nawet do znajomych. Szybko, sprawnie, wygodnie. Kupując taki worek warto zwrócić uwagę na design – dobrym pomysłem są np. maty z planem ulic czy łąką pełną zwierzaków – dzięki temu same w sobie stanowią element zabawy.
Nowe, nie zawsze znaczy nowe
Warto też zastosować wobec dziecka pewien podstęp, który zapewne wyjdzie na dobre obydwu stronom. Część zabawek, którymi dziecko nieco się już znudziło można schować do szafki i wyjąć dopiero za jakiś czas. Będziemy zaskoczeni, ile frajdy potrafi sprawić to, co wydawało się już zupełnie nieprzydatne!
A Wy, jakie macie patenty na opanowanie zabawkowego chaosu?