Jeszcze troska czy już nadopiekuńczość – gdzie jest granica?

Nadopiekuńczość to naturalny wróg wielu rodziców. Dlaczego tak trudno nam znaleźć granicę między zwykłą troską, a nadopiekuńczością?

rodzina na spacerze


Podziel się na


Nie wychodź na to, bo spadniesz! Nie biegaj, bo się przewrócisz! Nie ruszaj tego, bo zrzucisz! – tego rodzaju komendy nasze dziecko słyszy nieustannie. Boimy się o bezpieczeństwo malucha – to oczywiste. Ale czy nie zabieramy mu zbyt dużo swobody?

Nie zabraniaj – tłumacz

Rodzice mają tendencję do patrzenia na świat w ciemnych barwach. Krzesło – można spaść. Drzwi – można przyciąć palce. Nóż – można się skaleczyć. Okno – można wypaść. Pestka – można się udławić. Chodnik – można rozbić kolano.

W efekcie często zabraniamy czegoś dziecku „po prostu”, nie wdając się w zbędne – naszym zdaniem – tłumaczenia. One nie są zbędne. Dla nas to oczywiste, że nóż jest ostry, ale dla dziecka, które nigdy nie miało go w dłoni – nie. Zwłaszcza, że plastikowym nożykiem do zabawy jakoś nigdy nie udało mu się niczego przeciąć… Pamiętajmy więc, by za każdym zakazem szło racjonalne uzasadnienie. Takie, które sprawi, że przy następnej okazji dziecko samo się zastanowi: ruszać czy lepiej zostawić?

Nie z(a)rażaj dziecka swoim lękiem

Rodzicu, pamiętaj! Masz prawo czuć strach o swoje dziecko. Ale jednocześnie masz obowiązek uwolnić od niego swoją pociechę. Lęk rodzica o swojego potomka to sprawa oczywista i bezdyskusyjna. Ale rodzic powinien się nauczyć go kontrolować. Nieustanne przestrogi, ostrzeżenia, pouczenia, uwagi i zakazy skutecznie zniechęcają małego człowieka do eksplorowania świata na własną rękę. Ostrzegając go bez ustanku, dajemy mu nieświadomie przekaz o jego nieudolności. Pokazujemy brak wiary w jego siły. Jak odczytuje go dziecko? Nie próbuj. I tak ci się nie uda.

Bądź ostrożny!

Rodzic musi być czujny i ostrożny. Musi zrobić wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo swojemu dziecku. Ale ma też obowiązek uczyć je, jak o to bezpieczeństwo zadbać samodzielnie. Bo same zakazy to za mało. Codzienność daje nam mnóstwo okazji do tego, by nauczyć malca ostrożności. Krojąc warzywa, możemy zademonstrować dziecku, że nóż jest niebezpieczny. Mijając przejście dla pieszych, możemy wspomnieć o tym, dlaczego nie wolno przechodzić na czerwonym świetle. Chodzi o to, że z przestrogami nie musimy czekać do momentu, aż staną się naprawdę konieczne. Udzielajmy ich dziecku bez konkretnego powodu – wtedy nie będzie ich traktowało jako zakaz, ale jako ostrzeżenie.

rodzina skacze po piasku

Nie podcinaj dziecku skrzydeł

Za każdym razem, gdy chcesz je uprzedzić, że się potknie, przewróci, stłucze, uderzy, ugryź się w język. Bo może skoro biegnie po trawie to nawet, jeśli się przewróci, nic bardzo złego się nie stanie?

Bądź rodzicem. Weź na siebie odpowiedzialność za swoje dziecko – nie zrzucaj jej na nie.

Oceń, czy jeśli się potknie, uderzy, spadnie, może stać mu się coś naprawdę poważnego czy skończy się na zwykłym otarciu. Nie ryzykuj życiem ani nawet zdrowiem swojego dziecka, ale jeśli konsekwencją ma być jedynie zwykły upadek (i docelowo lekcja na przyszłość), to może powstrzymaj się przed zakazem? Jeśli dziecku nie wolno biegać w twojej obecności, zapewne wykorzysta okazję, gdy tylko stracisz je z oczu. A wtedy może pobiec odrobinę za szybko…

Grunt to umieć się „odbić”

Myślisz sobie: nic się nie stanie, jeśli dziecko ze strachu przed upadkiem zrezygnuje z wyjścia na wysoką zjeżdżalnię. Niby nic. Ale w przyszłości nieustanna obawa przed porażką może mu naprawdę zaszkodzić. Z badań i obserwacji psychologów wynika, że dzieci z domów, gdzie rodzice utrzymywali zbyt rygorystyczne zasady, często w późniejszym życiu rezygnują z marzeń bądź przeciwnie – wikłają się w nadmierną ambicję, wykazują nadmierne parcie na sukces. Jak zauważa jedna z duńskich psychoterapeutek w swojej książce – umiejętność „odbicia się” po niepowodzeniu zapobiega stanom lękowym i depresji, decyduje o tym, czy odniesiemy sukces w dorosłym życiu.

Zanim więc wystroisz dziecko w białe rajstopki zastanów się, czy przypadkiem nie będziecie przechodzić obok placu zabaw. A jeśli będziecie – weź na zmianę stare legginsy. Takie, których nie będzie ci szkoda. Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko – może i banał. Ale szczęście zwykle przynoszą właśnie banalne rzeczy.