Najczęstsze problemy z karmieniem piersią

Nawał lub zastój pokarmu… Obrzęk piersi… Popękane brodawki… W czasie karmienia piersią mama może napotkać na wiele trudności. Jak sobie z nimi radzić?

mama karmi noworodka piersią


Podziel się na


Karmienie piersią – choć niesie ze sobą mnóstwo korzyści zarówno dla mamy, jak i dla dziecka – może też przysporzyć sporo problemów. Na szczęście zdarzają się one z reguły na początku mlecznej drogi – z czasem staje się ona coraz mniej wyboista i kręta. Czego możemy się spodziewać, zaczynając przygodę z karmieniem?

Trudności w przystawieniu dziecka do piersi

Choć wydawać by się mogło: nic prostszego, właściwe przystawienie maluszka do piersi wcale nie jest takie łatwe. Technika karmienia ma ogromne znaczenie dla efektywnego przepływu pokarmu, a co za tym idzie – nasycenia dziecka. Na technikę tę składają się odpowiednia pozycja mamy, sposób przystawienia dziecka do piersi oraz sposób, w jaki malec chwyta brodawkę. Instruktaż przystawiania do piersi trudno zawrzeć w jednym zdaniu – to temat na osobny artykuł.

Na szczęście obecnie w każdym szpitalu świeżo upieczona mama ma do dyspozycji doradcę laktacyjnego – osobę, która nie tylko dokładnie wyjaśni i pokaże, jak przystawiać i karmić maleństwo, ale też doradzi w tematyce diety mamy karmiącej. Ewentualne wątpliwości w kwestiach karmienia może też rozwiać położna w czasie wizyt patronażowych. Pamiętajmy, że – wbrew przekonaniu wielu mam – przychodzi ona nie tylko po to, by doglądać noworodka, ale także świeżo upieczoną mamę. Jej celem jest sprawdzenie jej stanu zdrowia, samopoczucia, a także wsparcie w opiece i pielęgnacji dziecka. Nie wahajmy się prosić jej o pomoc i poradę.

mama karmi noworodka piersią

Nawał pokarmu

Im więcej, tym lepiej – można by pomyśleć. Niestety, zależność nie jest taka prosta. Mleka powinno być tyle, by nasycić dziecko. Zbyt duża jego ilość może prowadzić do przekarmienia malca, a co za tym idzie problemów z brzuszkiem. Mogą pojawić się trudności ze złapaniem brodawki i połykaniem tryskającego wręcz pokarmu, co z kolei może spowodować niechęć malca do jedzenia. Wspomniany nadmiar mleka zwany jest nawałem pokarmu i jest zjawiskiem fizjologicznym, które pojawia się w okolicach 2-6 doby po porodzie. Ważne, żeby właściwie zareagować i zahamować rozpędzającą się laktację w odpowiednim momencie. Chodzi o to, by ilość mleka się uregulowała i dopasowała do potrzeb dziecka.

Co trzeba robić? Przystawiać dziecko do piersi w momencie, kiedy czujemy, że są przepełnione i robią się ciężkie (nawet 12 razy na dobę!). Ponadto warto odciągać niewielkie ilości mleka przed każdym karmieniem, a także pomiędzy karmieniami. Ulgę przynieść mogą zimne okłady na piersi – po karmieniu, ale nie przed nim. Dobrym pomysłem jest też okładanie piersi schłodzonymi i nakłutymi liśćmi kapusty – sok z kapusty działa przeciwzapalnie (trzeba jedynie pamiętać, żeby po zdjęciu okładu umyć piersi). Sygnałami, których nie wolno bagatelizować są zaczerwienienie piesi, bolesność, guzek oraz podwyższona temperatura. W takiej sytuacji mamę powinien zobaczyć lekarz. Powikłaniami nawału pokarmu mogą być bowiem: zastój, obrzęk piersi oraz zatkanie kanalików mlecznych.

Zastój pokarmu

Jeśli nie zareagujemy odpowiednio, nawał pokarmu może przerodzić się w kolejny problem – zastój pokarmu. Zaleganie mleka w piersiach rodzi nie tylko dyskomfort, a czasami wręcz ból – może też doprowadzić do sytuacji, w której konieczne będzie podjęcie leczenia środkami farmakologicznymi. Zastój pokarmu bardzo łatwo rozpoznać – piersi stają się twarde, obrzmiałe i nie wypływa z nich mleko. Mimo tego nadal próbujemy jak najczęściej przystawiać dziecko – to ono jest najlepszym „lekarstwem” na zaistniałą sytuację. Z uwagi na to, że z ciepłej piersi pokarm płynie łatwiej, przed karmieniem warto wziąć ciepły prysznic lub przyłożyć na piersi ciepłe okłady.

Na „pierwszy rzut” podajemy dziecku bardziej przepełnioną pierś, z której wcześniej odciągamy ręcznie trochę pokarmu. W innym przypadku dziecko może napotkać trudności w uchwyceniu brodawki wraz z otoczką, co potrafi skutecznie zniechęcić do posiłku. Po karmieniach warto – jak w przypadku powyżej – stosować na piersi zimne okłady lub okłady ze schłodzonych liści kapusty. Jeśli sytuacja się nie unormuje po 2 – 3 dniach, warto skorzystać z pomocy lekarza. Zaniedbany zastój pokarmu może przerodzić się w zapalenie piersi.

Obrzęk piersi

Obrzęk piersi to sytuacja, w której piersi stają się twarde, opuchnięte i bolesne. Skóra robi się zaczerwieniona i sprawia wrażenie błyszczącej. To nie tylko ogromny dyskomfort dla mamy, ale też problem dla dziecka – trudno złapać brodawkę, która „chowa się” w obrzmiałej otoczce. W przypadku obrzęku piersi radzimy sobie podobnie, jak w przypadku opisanych wyżej problemów: karmimy często, a po karmieniu stosujemy zimne okłady lub okłady ze schłodzonych liści kapusty.

Przed karmieniem – ciepły prysznic lub ciepłe okłady na piersi.  W aptece możemy też dostać okłady rozgrzewające, które stymulują przepływ mleka. W przerwach między napływaniem do piersi pokarmu warto delikatnie masować piersi w kierunku od brodawki. Jeśli niepokojące objawy nie mijają maksymalnie do 48 godzin bądź pojawiają się objawy grypopodobne, nie należy zwlekać z kontaktem z lekarzem – obrzęk piersi może doprowadzić do niebezpiecznego zapalenia.

mama karmi noworodka piersią

Zapalenie piersi

Zapalenie piersi może się rozwinąć w wyniku dalszego przepełniania się przewodów i pęcherzyków mlecznych. Pokarm przedostaje się do tkanki gruczołu piersiowego, następnie zaś dochodzi do namnażania się w pokarmie bakterii. To groźna sytuacja, którą mogą sygnalizować takie objawy, jak tkliwość, ból i zaczerwienienie fragmentu piersi, a także objawy sugerujące przeziębienie, jak zmęczenie, osłabienie, ból mięśni i gorączka. Mimo złego samopoczucia nie warto rezygnować z karmienia, bo może to tylko spowodować pogorszenie objawów. Karmimy jak najczęściej – ewentualnie odciągamy pokarm za pomocą laktatora.

Nieleczone zapalenie piersi może skończyć się niebezpiecznymi powikłaniami: od tych lżejszych, jak zmniejszona ilość pokarmu, po bardziej poważne, jak ropień piersi. Jeśli więc objawy nie mijają bądź ulegają pogorszeniu do 24 godzin, mamę powinien zobaczyć lekarz.

Popękane brodawki

Podrażnione, popękane i – mówiąc wprost, choć brutalnie – pogryzione przez dziecko brodawki to codzienność wielu świeżo upieczonych mam. Czyja to wina? Każdego po trochu, choć na pewno nie powinno się o tym mówić w kategoriach winy. Dziecko nie wie jak chwycić, mama nie wie, jak przystawić – cierpią na tym właśnie brodawki sutkowe. Cierpi też sama mama, bo karmienie sprawia nie tyle dyskomfort, co wręcz ból. Niedyspozycję mamy wyczuwa maluszek – staje się niespokojny, traci chęć do jedzenia. Co trzeba zrobić? Przede wszystkim upewnić się, że technika przystawiania do piersi jest właściwa (najlepiej u doradcy laktacyjnego bądź położnej).

Karmienie najlepiej rozpoczynać od piersi, która mniej boli – jeśli dziecko zaspokoi na niej pierwszy głód, drugą pierś potraktuje już nieco łagodniej. Przed przystawieniem dziecka można rozgrzać pierś ciepłym okładem, który ułatwi wypływ mleka. Po karmieniu warto pozostawić na brodawce resztki pokarmu, który ma działanie kojące i pozostawić do samoczynnego wyschnięcia. Brodawki warto jak najczęściej wietrzyć – albo zwyczajnie na powietrzu albo przy pomocy muszli laktacyjnych, które zapewnią właściwą cyrkulację powietrza. Można zaopatrzyć się też w specjalną maść na pękające brodawki, którą bez problemu znajdziemy w każdej aptece.