Czy karmienie piersią chroni przed ciążą?

Jak to w przypadku większości teorii bywa, istnieją zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy twierdzenia, jakoby naturalne karmienie chroniło mamę przed zajściem w ciążę. Co jednak ciekawe – żadni się nie mylą…

mama z niemowlakiem na rękach


Podziel się na


O zaletach karmienia piersią zapewne każda mamusia wiele już słyszała. Lista korzyści – zarówno dla dziecka, jak i dla mamy – jest długa, a co i rusz w zestawieniu zalet tego macierzyńskiego procederu pojawiają się kolejne. Podsumujmy je więc krótko.

Raz jeszcze o zaletach karmienia piersią

Wraz z naturalnym pokarmem matki dziecko otrzymuje pożywienie o wysokiej wartości odżywczej, które jest idealnie dopasowane do potrzeb jego organizmu. Znajdują się tam wszelkie niezbędne składniki odpornościowe, które wspierają funkcjonowanie jego niedojrzałego układu immunologicznego. Dzięki temu zmniejsza się zachorowalność maluszka na wszelkie choroby i infekcje, a także obniża się jego podatność na alergie (wzrasta także skuteczność szczepień ochronnych). Z uwagi na to, że pokarm matki jest lekkostrawny, dziecko nie cierpi na zaparcia, ani nie odczuwa pragnienia (pokarm stanowi równocześnie napój).

By napełnić żołądek, dziecko musi się jednak sporo natrudzić. To kolejna zaleta! Ssanie – konieczne do uzyskania pokarmu – pozwala mu na ćwiczenie mięśni twarzy i jamy ustnej, a w dalszej kolejności – wpływa wydatnie na rozwój mowy. Zmiany pozycji dziecka w czasie karmienia – choć mogą się wydawać dyktowane wygodą mamy – stymulują ruchy gałek ocznych, a to pobudza ogólny rozwój ruchowy noworodka. No i na koniec rzecz jasna – zalety „emocjonalne”. Bliskość z matką w czasie karmienia zaspokaja u dziecka potrzebę bezpieczeństwa i miłości.

niemowlak w body w paski leży na łóżku

Dla zdrowia, urody i…. przyjemności

Jeśli chodzi o mamusię, karmienie piersią usprawnia przebieg połogu – macica szybciej się obkurcza, krwawienia z dróg rodnych są krótsze, obniża się także ryzyko krwotoku poporodowego. Przystawianie malca do piersi redukuje prawdopodobieństwo wystąpienia anemii z niedoboru żelaza, a poza tym – co dla wielu mam także jest sprawą istotną (i wcale nie powinny się tego wstydzić!) – pomaga zgubić zbędne kilogramy, będące pamiątką po ciąży – wytwarzanie mleka pochłania kalorie. Z badań wynika ponadto, że karmienie piersią zmniejsza ryzyko nowotworu piersi i jajnika, a także – osteoporozy.

Jak więc widać, z przystawiania malucha do piersi korzysta nie tylko nasze zdrowie, ale i uroda. Gdyby tego było mało, karmienie wpływa pozytywnie także na samopoczucie świeżo upieczonej mamy. Obserwacje pokazują, że karmiące mają lepszy nastrój, są pogodniejsze, bardziej cierpliwe i wytrwalsze. Zanim powodów tego zaczniemy upatrywać w poczuciu dobrze spełnionego przez mamę obowiązku („bo prawdziwa matka powinna karmić naturalnie…”), zauważmy, że i to zjawisko ma logiczne uzasadnienie – jest wynikiem zwiększonej produkcji prolaktyny (hormon wpływający m.in. na samopoczucie). No i na koniec zaleta, która – jak już zostało wspomniane we wstępie – ma zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Zdaniem tych pierwszych, naturalne karmienie ma także – chronić kobietę przed zajściem w kolejną ciążę.

Tani sposób na antykoncepcję?

By rozprawić się z tym twierdzeniem zastanówmy się najpierw, co się dzieje w organizmie kobiety po ciąży, jeśli nie karmi naturalnie. Wówczas trzy pierwsze tygodnie po porodzie uznawane są za okres niepłodny. Po tym czasie powinna nastąpić owulacja, czyli uwolnienie kolejnej, gotowej do zapłodnienia komórki jajowej. Inaczej jest w przypadku kobiety, która karmi dziecko piersią – nie ma ona typowych cykli owulacyjnych, owulacja nie występuje u niej znacznie dłużej, a miesiączka – pojawia się znacznie później. Dlaczego? Gruczoły piersiowe produkują w jej organizmie mleko pod wpływem prolaktyny, wydzielanej przez przedni płat przysadki mózgowej – to właśnie ona w pierwszej kolejności jest sprawczynią zablokowania owulacji (zmiany hormonalne blokują funkcjonowanie jajników).

Nie ma jednak reguły mówiącej, jak długo trwa ten stan – u każdej kobiety okres ten może mieć różną długość (za różnice odpowiada stan zdrowia kobiety, ze szczególnym uwzględnieniem gospodarki hormonalnej oraz sposób odżywiania i indywidualne predyspozycje). Zakłada się jednak, że kobieta karmiąca piersią znajduje się w stanie fizjologicznej niepłodności w czasie kilku pierwszych miesięcy po porodzie (co najmniej 12 tygodni), o ile zostaną spełnione pewne warunki. Ich zebranie pozwoliło na opracowanie osobnej metody antykoncepcyjnej, zwaną metodą niepłodności laktacyjnej (Lactational Amenorrhea Method – LAM), pozwalającej zapobiegać ciąży w okresie karmienia. A oto wspomniane warunki:

  • dziecko ma mniej niż 6 miesięcy;
  • dziecko jest przystawiane do piersi na żądanie – przynajmniej 6 razy na dobę – także w nocy, a przerwy między karmieniami nie przekraczają 4-6 godzin (najlepiej – nie rzadziej niż co 4 godz. w dzień i co 6 godz. w nocy), przynajmniej 100 minut w ciągu doby;
  • dziecko nie jest dopajane innymi produktami;
  • dziecko nie ssie smoczka;
  • u kobiety nie wystąpiła żadna wydzielina z pochwy w okresie 56 dni po porodzie – utrzymuje się tzw. poporodowy brak miesiączki.

Jeśli odstępstwa od tych zasad się zdarzają (dopajanie dziecka, przerwy w karmieniu są dłuższe itp.), wówczas płodność zazwyczaj powraca w ciągu 3-6 tygodni po porodzie.

niemowlak w body w paski leży na łóżku

Pewność czy przypuszczenie?

Do powyższych warunków warto jeszcze dorzucić fakt, że – o ile w zwykłym cyklu menstruacyjnym owulacja następuje około 14 dni przed miesiączką – trudno obliczyć okres płodności, jeśli ta pojawia się po tak długiej nieobecności. Podsumowując, jeśli kobieta spełnia powyższe warunki, a ponadto jest zdrowa i nie przyjmuje żadnych leków, w ciągu pierwszych 4-5 m-cy szanse na zajście w ciążę są minimalne. Rosną jednak z każdym tygodniem.