2 dni w przedszkolu, 2 tygodnie w domu – dlaczego przedszkolaki ciągle chorują?

Dlaczego przedszkolaki w tym sezonie chorują częściej i przechodzą infekcje poważniej? Sprawdzamy!

dziewczynka w przedszkolu


Podziel się na


Rodzice i pediatrzy zgodnie przyznają, że tej jesieni przychodnie dziecięce przeżywają prawdziwe oblężenie. Dlaczego w tym sezonie infekcji jest więcej niż „normalnie”?

Tak było zawsze

– Pójdzie ci do przedszkola, to dopiero zacznie chorować – kto z nas nie słyszał podobnego „ostrzeżenia”, zanim jeszcze jego dziecko zaczęło uczęszczać do placówki? Rzeczywiście, większość maluchów (co oczywiście nie znaczy, że wszystkie) po rozpoczęciu swojej przedszkolnej przygody częściej łapie różnego rodzaju infekcje. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: dzieci zarażają się nawzajem od rówieśników: chorobami zakaźnymi wieku dziecięcego, grypą, przeziębieniem czy pasożytami.

W dużych skupiskach ciężko uniknąć panujących infekcji – jedna osoba jest w stanie zarazić nawet całą grupę. I trudno się dziwić, bo przedszkolaki wszystko robią wspólnie – razem się bawią, trzymają się za ręce, jedzą posiłki, korzystają z tych samych przedmiotów. A tymczasem większość chorób jest zakaźna już na jakiś czas przed tym, kiedy daje widoczne objawy. Co więcej, u kilkulatków trudno o przestrzeganie zasad higieny, jak np. mycie rąk po każdym wytarciu noska.

chłopiec w przedszkolu

Pierwsze miesiące w żłobku czy przedszkolu często przebiegają według podobnego scenariusza – kilka dni w przedszkolu i choroba. Taki schemat powtarzać się może przez pierwsze miesiące, a nawet przez cały pierwszy rok – wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji dziecka. Lekarze uspokajają jednak, że 8 czy nawet 10 infekcji górnych dróg oddechowych rocznie to swego rodzaju norma, która nie powinna niepokoić.

Co więcej, wspomnianych infekcji wcale nie należy zbyt mocno demonizować.  Bo każda choroba to dla małego układu odpornościowego swego rodzaju ćwiczenie – hartuje go i „zaprawia” do walki z kolejnymi infekcjami. Każda kolejna przebyta choroba to swoista „cegiełka” w budowaniu muru zwanego odpornością.

dziewczynka w przedszkolu

Kolejny skutek pandemii?

Podsumowując: przedszkolaki zawsze chorowały więcej od dzieci, które nie uczęszczają do placówek.  A jednak zarówno rodzice, jak i pediatrzy zgodnie przyznają, że tej jesieni przychodnie dziecięce przeżywają prawdziwe oblężenie. Zewsząd docierają doniesienia o infekcjach wirusowych u najmłodszych, rodzice żalą się, że rejestratorzy proponują wizyty na kilka dni do przodu, a lekarze rozkładają ręce – nie są w stanie przyjąć więcej pacjentów.

Dlaczego w tym sezonie infekcji jest więcej niż „normalnie”? Przyczyn tego zjawiska na pewno można szukać w trwającej pandemii i związanymi z nią obostrzeniami. Zamknięcie żłobków, przedszkoli, a także szeroko pojęty lockdown, z którym mieliśmy okresowo do czynienia wymusił czasową izolację dzieci w domach. W poprzednim sezonie maluchy chorowały zdecydowanie mniej, ponieważ nie stykały się ze sobą i nie przenosiły między sobą zakażeń. Młodemu układowi odpornościowemu zafundowano swego rodzaju „przerwę”, która niekoniecznie dobrze wpłynęła na jego kondycję. Po powrocie do placówek dzieci mogły stać się bardziej wrażliwe na wszelkiego rodzaju infekcje – łapią je szybciej i przechodzą poważniej.

dziewczynka w przedszkolu

Przedszkolanki zwracają też uwagę na inny problem – rodzice często przyprowadzają do przedszkola dzieci, które powinny już/jeszcze zostać w domu. Zarówno pierwsze objawy choroby, jak i objawy pochorobowe należy przeczekać poza placówką z dwóch powodów. Dziecko może zarazić swoich rówieśników, ale też ono samo nie ma odpowiednich warunków do szybkiego zwalczenia zarazków, co może doprowadzić do niepotrzebnych powikłań.

I choć trudno ukrywać, że rodzice przyprowadzający do placówek chore dzieci to żadna nowość, obecnie takie sytuacje – o dziwo – stają się częściej.  Co może być tego powodem? Być może niechęć do korzystania ze zwolnienia L4, do którego w ostatnim czasie rodzice zmuszeni byli przez długi czas? Być może obawa przed koniecznością zgłoszenia nieobecności w pracy, co nie dla każdego z nas jest sytuacją komfortową? Wiele osób na skutek pandemii było zmuszonych szukać nowego miejsca zatrudnienia – być może to strach przed jego utratą generuje podobne zachowania? Bez względu na powód warto podkreślić, że takie działanie napędza tylko błędne koło. Niedoleczone dziecko będzie bardziej podatne na kolejną infekcję, której przebieg tym razem – może okazać się poważniejszy.

Oczywiście powyższe informacje nie powinny zwolnić rodziców z czujności. Jeśli przedszkolak choruje zdecydowanie częściej niż jego rówieśnicy, jest często leczony z powodu anginy, zapalenia płuc, oskrzeli, ucha czy zatok – warto poszukać głębszej przyczyny. Nie można wykluczyć, że dziecko ma niedobory immunologiczne i konieczna będzie konsultacja z immunologiem.