Żadna mama nie ma chyba wątpliwości, że nawiązanie i pielęgnowanie bliskiej relacji z dzieckiem wpływa pozytywnie na rozwój malca. Ale…
Warto mieć potwierdzenie, że nasz wysiłek się opłaca. Przyda się zwłaszcza wtedy, kiedy po raz kolejny danej nocy wstajemy do płaczącego malucha, kołyszemy w ramionach dopóki nie zaśnie czy pozwalamy mu spać we własnym łóżku…
Noś i przytulaj – jak najwięcej!
Nie noś, bo się przyzwyczai. Ono na tobie wymusza. Za kilka lat będziesz miała zniszczony kręgosłup – to tylko kilka pierwszych z brzegu argumentów „życzliwych” obserwatorów na temat zbyt częstego (aaaa! jak w ogóle można tak powiedzieć!) noszenia niemowlęcia. My na powyższe i każde inne argumenty przeciwko noszeniu mamy jeden – noś tyle, ile potrzebujesz (ty i dziecko). To, że wpływasz w ten sposób pozytywnie na rozwój więzi ze swoim maluszkiem to oczywiste – badań na ten temat nawet nie będziemy przytaczać. Przytoczymy inne – te, które mówią, że bliski i częsty kontakt z rodzicem zmienia DNA dziecka. Pozytywnie!
Stwierdzono to na podstawie badania, w którym wzięły udział 5-tygodniowe niemowlęta i ich rodzice. Badacze poprosili rodziców, by dokładnie zapisywali ilość i jakość kontaktów z dziećmi oraz zachowania dzieci, takie jak sen, płacz, itp. Kiedy dzieci podrosły i skończyły 4,5 roku pobrano od nich próbki DNA i przeanalizowano je dokładnie. Badanie wykazało, że wiek epigenetyczny dzieci, które otrzymywały od rodziców mniej bliskości był niższy, niżby wskazywał na to ich faktyczny wiek. DNA takich dzieci różniło się aż w 5 obszarach odpowiedzialnych za układ odpornościowy oraz procesy metaboliczne. Jak można się domyślać – na niekorzyść…
Dotykaj maleństwo jak najczęściej!
Dotyk jest kluczowym kanałem komunikacji dzieci z rodzicami – i to jeszcze na długo przed tym, nim maluchy opanują umiejętność rozumienia i korzystania z mowy. Odgrywa ogromną rolę w kontakcie rodziców z dzieckiem już od pierwszych dni jego życia. Okazuje się nawet, że jest ważniejszy niż wzrok, słuch, smak oraz węch! Niedawne badanie naukowców z Uniwersytetu w Waszyngtonie dotyczyło tego, w jaki sposób mózg niemowląt przetwarza i interpretuje ów dotyk oraz jak wykorzystuje go do nauki. Nie zgadniecie!
Badanie obejmowało rejestrowanie czynności małego mózgu m.in. podczas takich czynności, jak dotykanie dłoni i stóp dziecka przez rodzica. Co ciekawego zaobserwowano? W takich sytuacjach w mózgu dziecka powstają nowe połączenia nerwowe! Takie, które są niezbędne do uczenia się, empatii oraz umiejętności naśladowania – narzędzia niezbędnego niemowlęciu do rozwoju tak fizycznego, jak i społecznego. Co niezwykle ciekawe – do tworzenia takich połączeń dochodzi również wtedy, kiedy dziecko obserwuje, jak rodzic dotyka swoich dłoni i stóp!
Szukaj kontaktu wzrokowego z maleństwem
Naukowcy z Uniwersytetu w Cambridge zauważyli, że w następstwie kontaktu wzrokowego rodzica z niemowlakiem ich fale mózgowe niejako synchronizują się, co wpływa na ułatwienie wzajemnej komunikacji i rozwoju dziecka. Badanie przeprowadzone zostało przy pomocy elektroencefalografu, który pozwolił porównać aktywność mózgu matki i dziecka w trzech przypadkach: kiedy mama utrzymuje kontakt wzrokowy z dzieckiem, kiedy mama odwraca wzrok i kiedy mama odwraca głowę, nadal utrzymując kontakt wzrokowy. Co pokazało badanie?
W pierwszym przypadku nastąpiła synchronizacja fal mózgowych mamy i dziecka, jednak jej siła była największa w momencie, kiedy mama odwróciła głowę, wciąż utrzymując kontakt wzrokowy z dzieckiem. Dlaczego tak się dzieje? Z punktu widzenia nauki takie spojrzenie jest przez rozmówcę odbierane jako najbardziej intencjonalne – jest dla dziecka najsilniejszym sygnałem, że mama chce się z nim porozumieć. Patrz więc na swoje dziecko jak najczęściej! Nie tylko wtedy, gdy samo domaga się twojej uwagi.
Śpiewaj – nawet, jeśli nie potrafisz!
Bo dla dziecka twój śpiew jest najpiękniejszą melodią na świcie. Oczywiście nie zawsze tak będzie – w pewnym momencie nawet i ono dostrzeże ewentualny brak talentu, więc korzystaj, póki możesz. Bo jest z czego! A tak na poważnie: intuicyjnie śpiewamy naszemu dziecku – kołysząc je do snu czy uspokajając, często zupełnie bez świadomości, jak wielką rolę odgrywa ta czynność w ich rozwoju. Naukowcy zbadali zachowanie niemowląt w reakcji na śpiew mamy i porównali je z innymi interakcjami, jak np. czytanie książek czy wspólna zabawa. Co zaobserwowali?
Zaangażowanie dziecka jest zdecydowanie większe, kiedy słyszy śpiew mamy niż kiedy do jego uszu dociera każda inna melodia, np. z radia czy telefonu.
Dziecko jest również w stanie dłużej utrzymać uwagę na płynącej z ust mamy melodii. Zaangażowanie to można porównać do tego, jakie towarzyszy innym zajęciom, jak wspomniane czytanie książek czy wspólna zabawa. Dzięki temu, że mama intuicyjnie – choć często nieświadomie – dostosowuje ton, tempo, a często też słowa piosenki do zaangażowania malca, piosenki w jej wykonaniu są bardziej spersonalizowane, co – o dziwo! – odczuwa także dziecko.
Łączy was nierozerwalna więź
I to nie tylko w przenośni! Badania mówią, że od około 4-5 tygodnia ciąży komórki płodu przenikają do organizmu mamy i – mogą tam zostać już na zawsze. Krążą w jej krwi, są też obecne w nerkach, wątrobie, skórze, sercu, a nawet – w mózgu. Trudno jednoznacznie określić ich rolę, ale istnieją hipotezy mówiące, że jest ona wręcz terapeutyczna. Komórki te mogą bowiem stanowić element naprawczy przy procesach nowotworzenia czy różnego rodzaju zapaleniach. W takich przypadkach mają wędrować do organów, które ich potrzebują i wspomagać ich regenerację!
Mimo, że badania nad rzeczywistym wpływem komórek płodowych na organizm matki dopiero powstają, już sama myśl o tym, że nasze dziecko pozostaje w nas już na zawsze sprawia, że na sercu robi się cieplej, prawda?