Tym może się zakrztusić! – produkty niebezpieczne w diecie dziecka

Każdym produktem można się zadławić – bez względu na jego rozmiar czy kształt, ale niektóre niosą ze sobą większe ryzyko właśnie z uwagi na wielkość i wygląd. Sprawdź, na jakie produkty trzeba uważać szczególnie!

dziecko na kolanach u mamy je rogalika


Podziel się na


Spis treści
1. 
Produkty potencjalnie niebezpieczne
2. 
Zakrztuszenia można uniknąć!

Każdemu z nas zdarzyło się zapewne zakrztusić – i to nie jeden raz. Zwykle jednak była to sytuacja, w której – mówiąc potocznie – coś wpadło nam „nie do tej dziurki, co trzeba”. Wystarczyło kilka głębszych kaszlnięć, ktoś solidnie poklepał nas po plecach i po krzyku. Niestety, w przypadku dzieci podobna sytuacja może mieć znacznie bardziej dramatyczny przebieg. Na jakie produkty trzeba uważać?

Pozornie niewinne zadławienie, zakrztuszenie czy zachłyśnięcie, czyli zablokowanie dróg oddechowych przez ciało obce, może doprowadzić nawet do niedotlenienia mózgu, którego możliwe konsekwencje zapewne znamy (upośledzenie, śpiączka, a w skrajnych przypadkach śmierć).

Pocieszające jest to, że większości takich przypadków można uniknąć. Wystarczy z dużą ostrożnością podchodzić do produktów „grożących” zadławieniem. Oczywiście takim produktem może być wszystko, ale niektóre niosą ze sobą większe ryzyko z uwagi na wielkość i kształt. Specjaliści ostrzegają, że najbardziej niebezpieczne są produkty w kształcie walca lub te zaokrąglone.

dziecko na kolanach u mamy je

Produkty potencjalnie niebezpieczne

Jeśli chodzi o owoce i warzywa, niebezpieczne mogą być zwłaszcza winogrona, wiśnie, czereśnie, jagody, borówki, porzeczki, agrest, a także owoce zawierające pestki, dlatego przed podaniem ich małemu dziecku pestki zawsze należy usunąć. Jeżeli chodzi o warzywa, ryzyko zakrztuszenia wydaje się największe w przypadku kukurydzy, zielonego groszku, fasoli, bobu czy oliwek. W czasie spożywania takich produktów przez dziecko najlepiej nie spuszczać go z oka i pilnować, by brało je do ust pojedynczo, a nie garściami czy jeden za drugim. W przypadku tych, które można podzielić na mniejsze kawałki – naprawdę warto to zrobić.

dziecko na kolanach u mamy je rogalika

Jeśli chodzi o przekąski, właściwie większość wydaje się niebezpieczna – z zasady są małych rozmiarów, bo mają jedynie „oszukać” głód. Orzechy, rodzynki, pestki, popcorn, draże, dropsy, żelki, gumy – prawda jest taka, że dziecko poniżej 4. roku życia większości z nich spożywać nie powinno, więc teoretycznie mamy problem z głowy. Tyle że te zdrowe odpowiedniki, jak np. suszone owoce, również niosą ryzyko zadławienia. Podobnie jak suche płatki śniadaniowe – zwłaszcza czekoladowe czy miodowe kulki. Są szczególnie niebezpieczne, ponieważ po połknięciu miękną, przywierają do ścianek oskrzeli i naprawdę trudno doprowadzić do ich odklejenia. Potencjalnie niebezpieczne mogą być także wszelkiego rodzaju kasze, ryż, drobny makaron czy ryby (z uwagi na ości) – po podaniu ich dziecku najlepiej towarzyszyć mu aż do skończenia posiłku.

Zakrztuszenia można uniknąć!

Jak już zostało wspomniane wyżej, każdym produktem można się zadławić – bez względu na jego rozmiar czy kształt. Dlatego też od najmłodszych lat dziecku należy wpajać, że w czasie jedzenia i picia nie wolno biegać, mówić, śmiać się, krzyczeć ani też jeść w pośpiechu. W czasie spożywania posiłku dziecko nie powinno się również bawić – nawet, jeśli mowa o spokojnej zabawie na podłodze, np. klockami. Zaaferowany malec może zapomnieć o tym, że ma coś w ustach, energicznie wstać czy krzyknąć. Podczas jedzenia dziecko powinno spokojnie siedzieć, najlepiej przy stole czy w specjalnym krzesełku do karmienia. Jeżeli mimo zachowania wszelkich środków ostrożności dojdzie do zakrztuszenia, rodzic musi (naprawdę MUSI) zachować zimną krew i postarać się nie wpadać w panikę. Tylko wtedy może skutecznie pomóc dziecku, które liczy w tym momencie wyłącznie na niego.

Sposób udzielania pomocy jest zależny od wieku dziecka i tego, czy jest przytomne – w tym drugim przypadku należy w pierwszej kolejności wezwać pogotowie. W przypadku niemowlęcia – jeśli dziecko jest przytomne – kładziemy je na swoim przedramieniu, twarzą skierowaną ku dołowi w taki sposób, by głowa znajdowała się poniżej tułowia, a następnie wykonujemy 5 uderzeń pomiędzy łopatkami. Przekładamy dziecko na drugie przedramię i sprawdzamy, czy nie widać ciała obcego. Jeśli nie, odwracamy malca na plecy i wykonujemy 5 uciśnięć dolnej części mostka. Takie czynności powtarzamy do momentu udrożnienia dróg oddechowych. Jeśli dziecko sinieje lub traci przytomność, natychmiast wzywamy pogotowie. Czekając na jego przyjazd nadal postępujemy według powyższego schematu bądź – jeśli to konieczne – wykonujemy resuscytację krążeniowo-oddechową. W przypadku dziecka starszego należy pomóc mu w „wykaszleniu” ciała obcego – poklepując po plecach między łopatkami, przechylając jednocześnie tułów. Jeśli to nie pomaga, stajemy lub klękamy za dzieckiem i chwytamy go pod ramionami, a zaciśniętą w pięść rękę przykładamy w okolice mostka. Chwytając ją drugą ręką, przyciskamy dziecko mocno do siebie i podnosimy do góry.

Oczywiście najłatwiej byłoby podawać dziecku wszelkie produkty w postaci rozdrobnionej czy zmiksowanej, nie popadajmy jednak w skrajności. Maluch musi się nauczyć żuć, ssać, gryźć, a trudno wyćwiczyć te umiejętności inaczej, niż w praktyce. Jeśli będziemy przestrzegać powyższych wskazówek, zmniejszymy ryzyko zakrztuszenia do absolutnego minimum.