Słodycze to ulubiony smakołyk dzieci. Poprawiają humor, dodają energii i są po prostu przepyszne – nic dziwnego, że trudno im się oprzeć.
Zrezygnowanie z nich lub przynajmniej ograniczenie jest niełatwe nawet dla dorosłych. Cóż dopiero maluchy, którym słodkości tak trudno odmówić. A czasem zwyczajnie trzeba, bo dziecko zjada ich stanowczo za dużo…
Słodkie zło?
Teoria mówiąca, że słodycze są niezdrowe, to mit. To nie słodycze szkodzą, szkodzi ich nadmiar. Od kostki czekolady nikt nie nabawi się nadwagi, ale już od całej tabliczki, i to pochłanianej często i w szybkim tempie – już tak. Wszystko to za sprawą cukrów prostych, które zawarte są w słodkościach. W przeciwieństwie do tych „lepszych” węglowodanów (złożonych) są bardzo szybko przetwarzane w energię, podnoszą poziom glukozy we krwi i wysyłają sygnał do mózgu, że organizm jest już nasycony.
Wprawdzie na chwilę i niezbyt wartościowymi substancjami, ale wystarczająco, by zrezygnować z pożywnego posiłku, bo zwyczajnie nie ma na niego już miejsca. Glukoza, sacharoza i fruktoza, w które bogate są batoniki, cukierki i ciasteczka, są potrzebne organizmowi właśnie ze względu na to, że szybko są spalane i dostarczają natychmiastowej energii, ale ta sama cecha jest też ich wadą – nie wypełniają żołądka wartościową treścią i szybko czujemy się znów głodni.
Dziecko i słodycze
Nie warto całkowicie eliminować słodyczy z menu dziecka.
Dziecko w fazie rozwoju potrzebuje zarówno węglowodanów złożonych (zawartych w zbożach, warzywach, owocach i innych produktach spożywanych na co dzień), jak i prostych. Według norm spożycia cukru, dziecko nie powinno spożywać więcej niż 20 g sacharozy dziennie (odpowiada to ok. 4 kostkom czekolady). Jak wiadomo, w życiu z przestrzeganiem zasad bywa różnie – ale też nie chodzi o to, by wprowadzać w kuchni restrykcje. Jedzenie ma sprawiać przyjemność, ale warto pamiętać, że zbyt intensywne oddawanie się tej przyjemności może prowadzić do przykrych konsekwencji. Największymi zagrożeniami wynikającymi z nadmiernego spożywania słodyczy są u dzieci utrata apetytu (w sztucznie zapełnionym żołądku nie ma już miejsca na posiłek), nadwaga (kalorie!) i próchnica.
Problem z zębami jest szczególnie istotny – rodzice często nie zdają sobie sprawy, dlaczego ich dziecko musi cierpieć u stomatologa, skoro nie objada się słodyczami. Nie wiedzą, że słodycze dzielą się na „lepsze” i „gorsze”. Do tej pierwszej grupy należą przysmaki, które prócz cukru zawierają także inne wartościowe substancje, jak magnez, żelazo i wapń – są to m.in. czekolada, batoniki muesli, sezamki czy chałwa. Dużo bardziej niebezpieczne są słodkości z drugiej grupy. Twarde cukierki, gumy rozpuszczalne, lizaki i tzw. ciągutki bardzo długo się rozpuszczają i oblepiają zęby, narażając je na długotrwały kontakt z cukrami prostymi. Spożywane przed snem, już po omyciu zębów, stwarzają bakteriom idealne środowisko do rozwoju, gdyż nocą produkcja oczyszczającej jamę ustną śliny nie jest tak intensywna jak za dnia.
Zdrowe nawyki i…
Jak zorientować się, że maluch je za dużo słodyczy, jeśli nie zaobserwowaliśmy nadwyżki kilogramów, a wizyta u dentysty dopiero za miesiąc? To proste. Dziecko traci apetyt i niechętnie spożywa pełnowartościowe posiłki. Jeśli na spacerze podgryzało herbatniki lub popijało słodki soczek, nie zdziw się, gdy potem odmówi zjedzenia obiadu. Gdy zauważasz, że czas ograniczyć dziecku słodycze lub zwyczajnie chcesz zapobiec dziecięcemu „słodyczoholizmowi” pamiętaj o kilku zasadach:
- Nie wypuszczaj dziecka z domu (do szkoły) bez śniadania. Podczas długiej nocy poziom cukru we krwi znacząco spada – mizerna poranna przekąska lub w ogóle brak posiłku sprawi, że dziecko poszuka go w szkolnym sklepiku. A tam, jak wiemy, batoniki kuszą dużo bardziej niż zdrowe kanapki z sałatą i chudą wędliną…
- Nigdy nie zastępuj słodyczami posiłków. Dobrym pomysłem jest jednak wprowadzenie do tygodniowego menu „słodkich dań”. Raz w tygodniu możesz przygotować naleśniki z lekko osłodzonym twarożkiem, pieczonymi jabłkami lub innymi owocami, makaron lub ryż z owo-cami (świetnie nadają się do tego jagody i truskawki) i śmietanką czy pyszne racuchy.
- Pamiętaj o zdrowych podwieczorkach. Czekoladę czy cukierki z powodzeniem zastąpią domowe wypieki: ciasto drożdżowe, biszkopt, ciasta z owocami czy galaretką, kruche ciasteczka. Dzieciom posmakują też kisiel, owocowe sałatki, koktajle owocowe, a latem sorbety z sezonowych owoców.
- Nie zapominaj o zdrowych przekąskach: drobno pokrojonych owocach i warzywach, jogurtach naturalnych z dodatkiem niskosłodzonej konfitury czy owoców, naturalnych sokach, suszonych owocach bądź chipsach owocowych.
- Nie wprowadzaj w domu zakazu jedzenia słodyczy – ograniczaj je stopniowo, podsuwając zamiast słodkości ich zdrowe zamienniki.
- Dawaj dobry przykład – jedzenie na oczach dziecka cukierków czy czekoladek, których mu wzbraniasz, zniweczy cały plan.
- Wprowadź jasne i proste zasady, np. słodycze jemy raz dziennie, po obiedzie, pod warunkiem zjedzenia całego posiłku, i konsekwentnie trzymać się tych reguł.
- Gdy dziecko bardzo prosi o coś słodkiego, daj mu wybór spośród zdrowych przekąsek, np. jabłko, rodzynki lub kisiel.
… zdrowy rozsądek
We wszystkim należy jednak zachować zdrowy umiar. Nie zaszkodzi, jeśli od czasu do czasu pozwolimy dziecku na czekoladę czy lizaka. To bardzo ważne, by nie wprowadzać w domu surowej dyscypliny, bo to, co zakazane, smakuje najlepiej – dziecko może po kryjomu szukać bądź kupować słodkości. Ważne w utrzymaniu porządku jest także odpowiednie miejsce dla słodyczy w życiu dziecka – nie mogą one być nagrodą za dobre zachowanie czy pocieszeniem w trudnych chwilach.
Warto od małego wdrażać zdrowe nawyki żywieniowe i wpajać w dziecku przekonanie, że słodycze są dozwolone, ale ich nadmiar szkodzi zdrowiu. Ponieważ jednak to rodzice odpowiadają za to, co je maluch, to na nich ciąży odpowiedzialność za takie ustalanie dziecięcego menu, by znalazły się w nim zdrowe i sycące posiłki, które nie pozostawią miejsca na słodkie „zapychacze”.