Życie z dwójką dzieci – prawdziwe historie mam

Podwójna radość i szczęście czy może – podwójne problemy? Jak wygląda życie z dwójką dzieci zapytaliśmy dwie mamy – Ewelinę i Asię.

dwoje dzieci leży na łóżku


Podziel się na


Aleksander przyszedł na świat, kiedy nie byłam jeszcze gotowa na bycie matką – opowiada Ewelina, 32-latka z małej, podkrakowskiej miejscowości. Zaszła w ciążę na drugim roku studiów. Ekonomia nigdy nie była jej marzeniem, ale jak zauważa – wtedy nie miała jeszcze żadnego własnego pomysłu na życie – skorzystała z podpowiedzi rodziców.

Kiedy dowiedziała się o ciąży, w pierwszej chwili była przerażona. Na szczęście miała ogromne wsparcie ze strony swojego chłopaka, który uświadomił jej, że w tym wszystkim może być jakiś sens. – Pamiętam, jak powiedział wtedy, że może to właśnie jest szansa. Dzięki temu będę musiała przerwać studia i przemyślę, czym chciałabym się tak naprawdę zajmować. Po porodzie Ewelina ostatecznie zrezygnowała z podjętych wcześniej studiów i w pełni poświęciła się dziecku.

Dzisiaj realizuje swoją pasję w pracowni krawieckiej, ma 12-letniego synka i 3-letnią córeczkę. – Długo nie mogłam się zdecydować na drugie dziecko. Miałam poczucie, że przez podjęcie niewłaściwych studiów, a potem czas spędzony z synkiem, jestem o kilka lat do tyłu – w sensie zawodowym. – Przecież do tej pory tylko mąż zarabiał na rodzinę. Czułam, że powinnam to nadrobić… Tym bardziej, że w końcu robiłam to, co kochałam. Kiedy urodziła się Antosia, Ewelina zrozumiała, że to była najlepsza decyzja w jej życiu. – Praca jest ważna, ale nie najważniejsza. Kiedy patrzę, jak Alek zajmuje się Tosią, jak mała czeka, aż brat wróci ze szkoły i się z nią pobawi, jestem szczęśliwa i spełniona. Po 1,5 roku od urodzenia córki Ewelina wróciła do pracowni, Tosią zajmuje się polecona przez przyjaciółkę niania.

dwoje dzieci

Podwójne szczęście

Zawsze planowaliśmy dwoje dzieci, ale sytuacja nas przerosła – śmieje się Joanna, 29-latka z Tarnowa, która w lipcu zeszłego roku urodziła bliźnięta. Asia od ponad trzech lat pracuje w pracowni architektonicznej, zajmującej się tworzeniem projektów budynków mieszkalnych i usługowych. – Zawsze marzyłam o tej pracy, dlatego zanim jeszcze zaszłam w ciążę, ustaliliśmy z mężem, że wezmę jedynie pół roku urlopu macierzyńskiego, a potem dzieckiem zajmie się moja mama. Mama Asi mieszka w pobliskiej kamienicy i od dwóch lat przebywa na emeryturze. – Kiedy lekarz podczas badania USG powiedział mi: ma pani podwójne szczęście, byłam w szoku. Joasia zwierza się, że miała w tym czasie mocno mieszane uczucia – z jednej strony radość z faktu, że już niedługo zostanie mamą dwójki maluszków, z drugiej przerażenie, jak sobie poradzi. Już wtedy wiedziała, że plan z półrocznym urlopem nie będzie możliwy – jej mama nie poradzi sobie sama z dwójką małych dzieci.

Obecnie Joanna przebywa na urlopie rodzicielskim, zajmuje się Dagą i Witkiem. Codziennie odwiedza ją mama, dzięki której Asia może zająć się obiadem czy „ogarnięciem” domu. Razem wychodzą z maluchami na spacer. – Dzięki mamie udało mi się postawić jakoś na nogi ten wywrócony głową w dół świat – śmieje się. Podziwiam mamy, które zajmują się bliźniętami samodzielnie. Są takie? – pyta z uśmiechem. Mniej więcej o godzinie 17 do domu wraca mąż Asi, który pracuje w lokalnym oddziale banku. – Wtedy to on przejmuje całe towarzystwo, a ja mam wreszcie czas dla siebie – mówi z nieskrywaną dumą. Oczywiście nie ma tego czasu zbyt wiele: – Trzeba przecież jeszcze nakarmić maluchy i położyć je spać, a potem z reguły sama padam z nóg, ale staram się znaleźć codziennie chociaż godzinę czasu na poczytanie książki, wyjście do pobliskiej galerii czy popołudniową kawę z siostrą albo przyjaciółką.

dwoje dzieci

Łatwo nie jest…

Ewelina przyznaje, że mimo ciepłych uczuć, jakimi darzy się rodzeństwo, pogodzenie potrzeb dwójki dzieci w tak różnym wieku nie jest łatwe. – Sposoby spędzania niedzielnego popołudnia, atrakcje w czasie wakacyjnych wyjazdów czy chociażby codzienne zwyczaje – każde z dzieci potrzebuje i oczekuje od nas czegoś innego. Oczywiście staramy się jak najwięcej czasu spędzać we czwórkę, ale od czasu do czasu zabieramy gdzieś dzieciaki oddzielnie. Trudno się przecież dziwić, że Alek nie ekscytuje się już tak jak kiedyś z wyjścia do parku z kulkami, a Tosia nie chce iść do kina na Star Warsy – śmieje się mama rodzeństwa. Jak twierdzi, tylko jedną kwestię chciałaby poprawić – chodzi o stosunek męża do córki i syna: – Czasami mam wrażenie, że po urodzeniu się Tosi powstał pewien podział: tata ma syna, mama ma córkę. Tomek zdecydowanie więcej uwagi poświęca Alkowi, a z wychowania małej trochę się jakby wycofuje. Mówi mi, że to ja jestem kobietą, wiem lepiej, a on się nie zna na dziewczynkach. Szukałam już w tej kwestii pomocy na forach internetowych i widzę, że wiele kobiet ma podobny problem.

Zdaniem Eweliny kontakt ojca z córką jest niezwykle ważny – jej samej w dzieciństwie bardzo brakowało taty (był kierowcą ciężarówki i w domu bywał jedynie weekendami) i nie chciałaby, by jej córkę spotkało to samo. – Myślę, że gdyby to Tosia urodziła się jako pierwsza, byłoby inaczej. Tomek bardzo mi pomagał przy Alku, angażował się, a teraz, kiedy ma już „swojego syna”, tak jakby odpuścił. Gdyby to mała była pierwsza, pewnie zakochałby się w niej od pierwszego wejrzenia – to ona byłaby jego oczkiem w głowie. Potem przelałby połowę uczuć na wyczekiwanego syna i wszystko byłoby w porządku…

Najgorsze są początki…

Najgorsze były początki – zwierza się Joanna. – Przecież ja nie miałam pojęcia o karmieniu piersią jednego dziecka, a co dopiero dwójki naraz! Kiedy Daga zasypiała, Witek się budził. Kiedy ona miała ochotę na zabawę, on marudził ze zmęczenia. Ale jak postanawiali dać mamie w kość, to zawsze jednocześnie – śmieje się. Asia opowiada, że przez pierwsze trzy miesiące było jej naprawdę ciężko, nie mogła się odnaleźć w nowej rzeczywistości, wiecznie była zmęczona i zaspana. Przyznaje, że gdyby nie wsparcie męża i pomoc mamy, trudno byłoby jej to wszystko jakoś sensownie poukładać.

Dzisiaj też zdarzają się kryzysy, ale zdecydowanie rzadziej. Pewnie, że jestem zmęczona, bo dzieciaki codziennie wstają około 6, ale do wszystkiego da się przyzwyczaić. Od kiedy można z nimi złapać kontakt i zaczęły cokolwiek rozumieć, życie wygląda zdecydowanie inaczej. Dziś doceniam to, że los zdecydował za nas i dał nam dwójkę dzieciaków za jednym razem. Gdybym miała się świadomie decydować na drugiego malucha, zajęłoby mi to zdecydowanie więcej czasu… – śmieje się. To, czego brakuje jej najbardziej, to chwile sam na sam z mężem: – Mama pomaga nam w ciągu tygodnia, więc weekendami staramy się jej nie angażować. No a teściowie mieszkają na drugim końcu Polski… Kiedyś Asia zaproponowała mężowi, żeby wynajęli na wieczór nianię, a sami gdzieś wyszli, ale mąż nie był zachwycony takim pomysłem: – Stwierdził, że dzieci są jeszcze za małe, że przecież możemy zjeść kolację w domu. Damian bardzo mi pomaga przy maluchach, ale facet chyba nigdy nie zrozumie matki, spędzającej całe dnie z dziećmi…

dwoje dzieci

Do trzech razy sztuka..?

Przyjście na świat drugiego dziecka sporo mnie nauczyło. Czasami mam wrażenie, że dopiero po urodzeniu Antosi zostałam prawdziwą matką – przyznaje Ewelina. – Może to dlatego, że ta decyzja o ciąży była przemyślana i świadoma? Było wiele przeciw, ale zdecydowanie więcej za. Miałam już własne macierzyńskie doświadczenia, wiedziałam, co powinnam zrobić inaczej. Wielu rzeczy przestałam się bać, nie traciłam czasu na niepotrzebne zamartwianie się, korzystałam w pełni z tego pierwszego, najpiękniejszego okresu macierzyństwa. Ewelina zapytana o to, czy myśli o trzecim dziecku, tajemniczo się uśmiecha. – Nie mamy na razie takich planów. Ale gdybyś zapytała mnie po urodzeniu Alka, czy myślę o drugim dziecku, też odpowiedziałabym, że nie. Na początku pojawiają się ostrożne myśli, potem pytania i wątpliwości. Analizujesz plusy i minusy, a potem – trach! Decyzja: mimo wszystko spróbujemy. Dlatego nie mówię tak ani nie. Życie pokaże…

Nie sięgam myślami aż tak daleko – uśmiecha się Asia. – Na razie czekam na to, aż małe zaczną chodzić, mówić, samodzielnie jeść… Za dużo tych planów jak na raz! Joanna przyznaje, że zawsze marzyła o tym, by drugie dziecko urodzić dopiero po kilku, nawet kilkunastu latach. – W swoim otoczeniu obserwuję, że dziecko na tym drugim etapie życia to naprawdę dobra decyzja. Twój świat na nowo nabiera sensu, przerywasz tę codzienną rutynę. Tyle, że ja dostałam drugiego szkraba w gratisie – nie wiem, czy po latach będę mieć jeszcze siłę na kolejną ciążę. Obawiam się, że bliźniaki mnie wykończą – śmieje się młoda mama.