Pracujący rodzice poświęcają więcej czasu na naukę z dziećmi niż… bezrobotni

Okazuje się, że związek między czasem pracy rodziców, a tym, ile poświęcają na zabawy edukacyjne ze swoimi dziećmi, wcale nie jest aż tak oczywisty.

rodzina w domu


Podziel się na


Wydaje się oczywiste, że rodzice, którzy spędzają większość czasu w domu z dzieckiem, poświęcają też więcej uwagi jego rozwojowi, edukacji i bardziej dbają o jakość wspólnej zabawy.

Wnioski takie płyną z badania „Elastyczność czasu pracy, a jakość czasu spędzanego z dziećmi”, opublikowanego przez Instytut Badań Strukturalnych. Autorki badania: Iga Magda oraz Roma Keister przeanalizowały ilość czasu przeznaczanego przez rodziców na edukację z dziećmi, czyli takie aktywności, jak czytanie, zabawa czy nauka nowych umiejętności. Pod lupę wzięły dwie grupy wiekowe: dzieci w wieku 1-7 oraz 8-15 lat – a raczej ich rodziców (badaniami objęto grupę kilkudziesięciu tysięcy osób). Posłużyły się także danymi z badania panelowego polskich gospodarstw domowych prowadzonego w latach 2013-2014.

Celem badania było znalezienie odpowiedzi na trzy pytania:

  • Jakie cechy społeczno-ekonomiczne rodziców wpływają na ilość czasu spędzanego z dziećmi na aktywnościach edukacyjnych?
  • Czy rodzice pracujący zawodowo poświęcają mniej czasu na aktywności edukacyjne z dziećmi niż rodzice niepracujący?
  • Czy zależność między aktywnością zawodową rodziców a czasem poświęcanym dzieciom jest związana z (nie)elastycznością czasu pracy rodziców?

Co wynika z badań?

Mniej czasu, większa świadomość

Wnioski zaskoczyły badaczki, a i na pewno u samych rodziców mogą budzić zdziwienie. Z badań wynika, że więcej czasu na aktywnościach edukacyjnych i zabawie z dziećmi spędzają rodzice pracujący zawodowo niż rodzice bezrobotni. Ciekawa jest także inna obserwacja – większa elastyczność czasu pracy nie wpływa na ilość czasu, jaką rodzice poświęcają nauce i zabawie z dziećmi. Co zatem ma znaczenie? Cechy społeczno-ekonomiczne, takie jak poziom wykształcenia oraz wartości i postawy wyniesione z domu rodzinnego. Wyżej wykształceni zdecydowanie częściej znajdują czas na aktywności edukacyjne z dziećmi i co ważne – jest to niezależne od ich ograniczeń czasowych wynikających z zatrudnienia.

rodzina na spacerze

Wnioski są nieubłagane – osoby, które są bezrobotne lub nieaktywne zawodowo i w związku z tym decydują się zostać w domu z dzieckiem, wcale nie poświęcają więcej uwagi na aktywności edukacyjne. Oczywiście nie chodzi tutaj o zajęcia edukacyjne stricte – na wzór tych szkolnych, ale szeroko pojętą wspólną zabawę, dopasowaną do wieku dziecka. Pamiętajmy bowiem, że każda mądra, angażująca zabawa może przemycać wiedzę o świecie, uczyć określonych zachowań czy dostarczać prawidłowych wzorców. Gdzie szukać wytłumaczenia? Pewnym jest, że osoby aktywne na rynku pracy – a co za tym idzie lepiej wykształcone, mają większą świadomość tego, jak ważne jest inwestowanie w potomstwo i jego edukację. Starają się znaleźć na to czas mimo zdecydowanie mniejszego zasobu czasu wolnego niż osoby niepracujące.

100 procent czasu – nie zawsze 100 procent siebie

Jak więc widać, to nie w samym czasie i jego braku leży problem. Kluczową kwestią jest to, żeby wykorzystać go jak należy – bez względu na ilość. Naszym zdaniem jednak, wytłumaczeń może być więcej. Osoby, które muszą połączyć życie rodzinne z zawodowym, mają świadomość tego, jak mało czasu są w stanie poświecić swojemu dziecku. Choć wyrzuty sumienia są w tym wypadku absolutnie bezzasadne, często się pojawiają i mimo, że nieustannie wypierane – dręczą rodziców podświadomie. Wielu pracujących wyrzuca sobie, że na ich „karierze” cierpi dziecko. Jak jednak widać – ma to swoje dobre strony. Rodzice tacy po powrocie do domu starają się wynagrodzić dziecku czas swojej nieobecności – poświęcają mu dużo uwagi, angażują się we wspólną zabawę, dbają o jej jakość, bardziej starannie dobierają aktywności. Szukają takich, które pozwolą naprawdę maksymalnie wykorzystać wspólny czas.

rodzina

Osoby, które decydują się zostać z dzieckiem w domu – lub takie, które są do tego zmuszone z uwagi na brak zatrudnienia, teoretycznie mają dla swojego dziecka cały dzień. To mylne wrażenie.

Jako, że nie pracują zawodowo, czują presję zajęcia się domem – i dosłownie i w przenośni. Tym samym większą część dnia wypełniają im takie zajęcia, jak gotowanie, pranie, sprzątanie, itp. Oczywiście osoby te zajmują się dzieckiem, ale często jest to bardziej zajęcie „towarzyszące” innym. Maluch kręci się obok mamy, we wszystkim jej towarzyszy, ale czas spędzany 1 do 1, w którym rodzic poświęcałby mu 100 procent uwagi niewyobrażalnie się kurczy. Co ciekawe, w takim wypadku o wyrzutach sumienia raczej nie ma mowy – przecież dziecko jest pod stałą opieką rodzica, a ten poświęca mu się w 100 procentach.

Takie poczucie prawdopodobnie zafałszowuje obraz rzeczywistości, wpływając na to, jak rodzic spędza czas ze swoim dzieckiem – ile energii mu poświęca, ile z siebie mu daje. Bo – zauważmy – badaczki nie analizowały tego, ile czasu rodzice spędzają z dziećmi ogółem (np. na karmieniu, usypianiu, przewijaniu), a jedynie na wspólnej zabawie. A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?