7 wstydliwych pytań o poród

Czy przed porodem trzeba ogolić miejsca intymne? Czy lewatywa to konieczność? Czy istnieje ryzyko, że w czasie porodu dojdzie do wypróżnienia?

Noworodek a pytania o poród


Podziel się na


Poród do bardzo intymne wydarzenie – wiążą się z nim wątpliwości i pytania, które czasami wstydzimy się zadać. Dziś odpowiadamy na te najczęstsze.

Czy to prawda, że w czasie porodu może dojść do wypróżnienia?

To chyba jedna z najczęstszych obaw kobiet, przygotowujących się do naturalnego porodu. Rzeczywiście, istnieje taka możliwość, ale już samo jej wytłumaczenie powinno sprawić, że wizja ewentualnego niekontrolowanego wypróżnienia na sali porodowej przestanie spędzać ci sen z powiek. Kiedy główka dziecka przechodzi przez kanał rodny, wywiera ogromny nacisk na ścianki pochwy, a ta – sąsiaduje przecież z pęcherzem i odbytnicą. Skupiając się na parciu, kobieta automatycznie wywiera nacisk również i na to miejsce. Nic dziwnego, że w efekcie może dojść do wypchania ewentualnej zawartości, zalegającej w jelitach. Można tego uniknąć decydując się na lewatywę przed porodem.

I choć podobna wizja wydaje się dla przyszłych mam wręcz dramatyczna, dla personelu medycznego nie jest niczym niezwykłym, a tym bardziej krępującym. Zarówno położne, jak i lekarze zdają sobie sprawę z podobnej ewentualności, wiedzą co jest jej przyczyną i mają świadomość tego, że rodząca nie ma na ów proces żadnego wpływu. W czasie porodu wiele rzeczy jest poza naszą kontrolą i musimy to zaakceptować. Skupmy się na tym, nad czym kontrolę posiadamy, a więc – przede wszystkim – na prawidłowym oddychaniu i parciu.

Czy na izbie przyjęć zrobią mi lewatywę?

Obecnie lewatywa przed porodem nie jest już standardem w polskich szpitalach – niektóre placówki nawet jej nie proponują. Warto jednak rozważyć podobny zabieg, zwłaszcza, jeśli sen z powiek spędza ci ewentualność niekontrolowanego wypróżnienia się w czasie porodu. Lewatywa pozwala na oczyszczenie organizmu przed porodem w warunkach kontrolowanych, a co za tym idzie – zredukowanie do minimum czy wręcz wyeliminowanie ewentualności mimowolnego wypróżnienia się na sali porodowej.

W wielu przypadkach organizm oczyszcza się przed porodem samoistnie (niekiedy mówi się o biegunce, jako o wczesnym sygnale rozpoczynającego się porodu). Jeśli w twoim przypadku do niej nie dojdzie, a ty nadal obawiasz się krępującej niespodzianki na porodówce, po przyjeździe do szpitala poproś o lewatywę lub wykonaj ją w domu (zapytaj farmaceutę o specjalny, bezpieczny dla ciebie preparat). Zabieg nie jest bolesny, trwa dosłownie chwilę i pozwala kobiecie zyskać większy komfort psychiczny.

Czy przed porodem trzeba ogolić miejsca intymne?

Nie trzeba – wszystko zależy od preferencji kobiety. Kiedyś rzeczywiście przed porodem wykonywano zabieg golenia krocza rutynowo, ale obecnie to raczej rzadkość. Niektóre ciężarne zastanawiają się jednak, czy skoro wcześniej golenie krocza było standardem, taki zabieg jest pomocny. Rzeczywiście, jeśli owłosienie łonowe zostanie usunięte, łatwiej personelowi kontrolować przebieg porodu, łatwiej też zszywa się ranę po ewentualnym nacięciu krocza. Ogolone miejsca intymne ułatwiają również utrzymanie higieny intymnej.

Depilację najlepiej przeprowadzić w warunkach domowych. Najbezpieczniejsza będzie zwykła, jednorazowa maszynka – użyta po raz pierwszy, co warto doprecyzować. Z racji tego, że przed porodem miejsca intymne są bardziej ukrwione i wrażliwe, elektryczny depilator czy specyfiki w formie pianek i żeli nie są teraz szczególnie wskazane. O pomoc warto poprosić partnera lub inną bliską osobę, ewentualnie pomóc sobie małym lusterkiem. Jeśli obawiasz się przeprowadzić zabieg samodzielnie, zawsze można poprosić o pomoc położną. W przypadku cesarskiego cięcia może być konieczne usunięcie włosków na linii planowanego cięcia, ale personel zrobi to bezpośrednio przed zabiegiem.

Noworodek

Ile osób będzie na sali porodowej? Czy będę widzieć inne rodzące?

Przez większą część porodu tylko jedna – położna prowadząca (chyba, że zdecydujesz się na towarzystwo kogoś bliskiego – wówczas dwie osoby). Położna sprawdza postęp porodu i stan rozwarcia, słucha tętna płodu, podpowiada, jak oddychać, kiedy i jak przeć. Możliwe jednak, że będzie mieć pod opieką kilka rodzących – wówczas nie będzie z tobą bez przerwy. Jeśli nie wykupiłaś usługi indywidualnej opieki, może się zdarzyć, że w trakcie twojego porodu położna skończy dyżur – wtedy zastąpi ją inna. Co jakiś czas może pojawiać się ginekolog, który sprawdzi postęp porodu, będzie też potrzebny w jego ostatniej fazie. Już po narodzinach dziecko przejmie neonatolog, który zbada maluszka i sprawdzi jego stan.

Wiele przyszłych mam obawia się, że na sali porodowej będą obecne inne osoby, co może budzić skrępowanie i dyskomfort.

Rodząca ma prawo do intymności, dlatego sytuacja, w której na porodówce bez powodu kręcą się inne położne, pielęgniarki czy salowe nie powinna mieć miejsca. Jeśli do niej dojdzie, nie trzeba wstydzić się zauważyć, że to nas krępuje czy rozprasza. Jeśli będziesz rodzić na sali kilkuosobowej, musisz się przygotować na obecność innych rodzących, ale wasze łóżka na pewno będą od siebie oddzielone parawanami. Niestety, mimo że nie będziecie się widzieć, możecie się nawzajem słyszeć i tego niestety nie da się uniknąć – jeśli ci na tym zależy, rozważ wykupienie usług indywidualnej położnej. Warto jednak zauważyć, że w czasie porodu podobne detale raczej nam nie przeszkadzają, a wręcz nie zwracamy na nie uwagi.

Czy jeśli będę krzyczeć, uznają mnie za panikarę?

Tutaj przypomnimy wskazówkę udzieloną powyżej – w czasie porodu warto się skupić na tym, nad czym mamy kontrolę. Prawdopodobnie żadna rodząca, która w czasie porodu krzyczała, nie robiła tego celowo. To mimowolny, naturalny instynkt, odruch, potrzeba. I choć można napotkać głosy, że krzyk w czasie porodu zabiera energię potrzebną do parcia, zaburza rytm oddechu i utrudnia reagowanie na skurcze, wielu kobietom pozwala łatwiej uporać się z bólem. Poza tym można spotkać się z uzasadnieniem, że krzyk powoduje rozluźnienie mięśni krocza, a to wręcz przyspiesza poród. Jeśli więc musisz krzyczeć, krzycz – personel z pewnością nie uzna tego za nic nadzwyczajnego. Uwierz, jest do tego przyzwyczajony i nie robi to na nim większego wrażenia.

Warto jednak wiedzieć, że krzyk nie jest obowiązkowym elementem porodu.

Niektóre kobiety rzeczywiście głośno krzyczą, ale inne ledwie pojękują czy wzdychają z braku sił. I wcale nie muszą powstrzymywać krzyku na siłę – po prostu nie czują takiej potrzeby. Na to nie ma i nie będzie żadnej reguły. Dlatego też nie zastanawiaj się na zapas, czy krzyk będzie konieczny czy może da się bez niego obejść. Gdy wybije godzina zero, organizm sam ci podpowie, jak masz się zachować i na nic zdadzą się wcześniejsze deklaracje czy postanowienia.

Czy obecność partnera przy porodzie nie wpłynie na nasz związek negatywnie..?

Przyszłe mamy zastanawiają się na forach internetowych, czy doświadczenie porodu nie będzie dla ich partnerów „obrzydzające”. Obawiają się, że partner może stracić ochotę na seks i zmienić nastawienie do ich kobiecości. Doświadczenie i obserwacje pokazują, że jest zupełnie odwrotnie! Większość ojców, którzy decydują się na obecność przy narodzinach dziecka odczuwa do swojej partnerki zdecydowanie większy szacunek niż wcześniej i darzy ją jeszcze większą miłością. Wspomnienie ogromnego wysiłku i poświęcenia, na jaki się zdobyła sprawia, że mężczyzna chciałby odwdzięczyć się jej w jakiś sposób, pokazać, jak bardzo docenia jej trud. Kocha i pragnie być z nią jeszcze mocniej niż wcześniej!

To prawda, że nie każdy mężczyzna (żaden!?) jest przygotowany na takie doświadczenie. Wpuszczenie partnera na porodówkę powinno więc być poprzedzone wieloma rozmowami, które pozwolą ci się upewnić, że przyszły tato jest gotowy towarzyszyć ci w czasie porodu. Jeśli widzisz, że ma wątpliwości, postaraj się je rozwiać, a jeśli ciągle masz wrażenie, że wolałby uniknąć tego doświadczenia, zastanów się, czy jego obecność „na siłę” nie będzie cię tylko dodatkowo stresować.

Jeśli obydwoje stwierdzicie, że chcecie rodzić razem, ustalcie szczegóły – czy partner będzie na porodówce od początku do końca, czy będzie cię wspierał jednie w pierwszym etapie porodu? A może dołączy do ciebie dopiero w końcowym etapie po to, by przeciąć pępowinę? Na czym będzie polegała jego rola? Czy zależy ci bardziej na wsparciu emocjonalnym czy raczej fizycznym? Ma być aktywnym uczestnikiem porodu czy raczej obserwatorem? Grunt to dobre przygotowanie i świadomość, czego można się spodziewać. Może warto rozważyć szkołę rodzenia, która przybliży przyszłemu tacie fizjologię porodu i oswoi z sytuacjami, jakie mogą się pojawić – da to ojcu swoiste poczucie bezpieczeństwa i kontroli nad sytuacją, tak potrzebne każdemu mężczyźnie.

Czy poród sprawi, że będę luźniejsza tam na dole…?

Taką obawę ma wiele przyszłych mam – zwłaszcza te, dla których seks stanowi ważną sferę życia i związku. Wątpliwości łatwo wytłumaczyć – w czasie porodu naturalnego pochwa rozciąga się do rozmiaru, umożliwiającego wypchanie główki dziecka. Dla wielu mam to przerażająca wizja – niemożliwe, że potem wróci do swojego poprzedniego kształtu! Możliwe – tak dzieje się w zdecydowanej większości przypadków. Pochwa to narząd niezwykle elastyczny – na co dzień naprawdę jej nie doceniamy! Jej ścianki w czasie porodu maksymalnie się rozciągają po to, by dziecko bezpiecznie opuściło kanał rodny, ale kiedy maluszek jest już na świecie, na powrót się kurczą.

W niektórych przypadkach wejście do pochwy po porodzie rzeczywiście jest nieco luźniejsze, ale zwykle nie ma to negatywnego wpływu na jakość współżycia. Co ciekawe, często dzieje się tak w przypadku kobiet, które przed porodem narzekały na ból w czasie współżycia, spowodowany zbyt wąskim wejściem do pochwy. Po urodzeniu dziecka dyskomfort często znika, a jakość współżycia się poprawia. Jeśli jednak masz podobne obawy, ćwicz mięśnie Kegla. To profilaktyka, która pomaga wzmocnić i uelastycznić mięśnie dna miednicy, które podtrzymują od dołu cewkę moczową, pochwę i odbyt. „Wyćwiczona” pochwa będzie jeszcze bardziej elastyczna i szybciej wróci do formy sprzed porodu!